Mourinho: kara? Po prostu mi zazdroszczą

Mourinho: kara? Po prostu mi zazdroszczą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Portugalski szkoleniowiec piłkarzy Realu Madryt Jose Mourinho powiedział ironicznie, że karę usunięcia z ławki trenerskiej na jeden mecz za "aferę kartkową" uważa za wyróżnienie, a nie sankcję.
Trener uznał karę nałożoną przez Europejską Unię Piłkarską (UEFA) za oznakę specjalnego traktowania. We wtorek UEFA zdyskwalifikowała trenera "królewskich" na jeden mecz (i drugi w zawieszeniu) za to, że polecił swym graczom Xabiemu Alonso i Sergio Ramosowi "postarać się" o drugie żółte kartki i w konsekwencji czerwone w meczu Ligi Mistrzów z Ajakasem Amsterdam (4:0). Upomnienia dla Alonso i Ramosa oznaczają, iż nie zagrają oni w ostatnim meczu fazy grupowej LM, w której pewny awansu do kolejnej rundy Real spotka się z Auxerre. Hiszpanie będą mogli jednak wystąpić w spotkaniach fazy pucharowej z "czystym kontem".

- Traktuję tę karę jak medal. Nie zamierzam się zmieniać. Moja zmarła wiele lat temu babcia mówiła: jeśli ci ktoś zazdrości, powinieneś być z tego zadowolony. Jestem kontent, że jest jeden przepis dla Jose Mourinho, a inny dla pozostałych trenerów. Nie mogę opuścić strefy technicznej, inni mogą. Nie mogę podnieść piłki z murawy, a przeciwnik może. Nie mogę rozmawiać z sędzią technicznym, inni mogą. Według teorii mojej babci to wyróżnienie, nie kara - podkreślił Mourinho.

Po meczu z Ajaksem hiszpańskie media informowały, że gracze postępowali według instrukcji ze strony Mourinho. Pisano, że polecenia dla Alonso i Ramosa szkoleniowiec przekazał za pośrednictwem m.in. Jerzego Dudka, którzy został za to ukarany grzywną w wysokości 5 tys. euro.

PAP, arb