Polaków rozmowy przy wigilijnym stole

Polaków rozmowy przy wigilijnym stole

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ho! Ho! Ho! Święta tuż, tuż. Zakupy, brodacz w czerwonej szacie, opłatek, choinka, smażony karp, ruskie pierogi. Atmosfera dziękczynienia i serdeczności. A oprócz tego długie Polaków rozmowy. Przy wigilijnym stole.
- Komu jeszcze pierogów?
- Gośka, robisz najlepsze pierogi na świecie. Ale usiądź już.
- Jeszcze tylko barszczyk przyniosę!
- Przynieś. Aha, jeszcze pieprzu, bo ty nigdy nie dopieprzasz.
- Gośka, fantastyczny ten karpik. Chodź, usiądź już przy stole. A i weź przy okazji chrzanu trochę.
- Mamo, to i dla mnie porcja.
- Gośka, chodź już no!
- Szwagierka, ogórki bomba.
- Gośka!
- Mamo, dzwoni wujek ze Stanów!
- No i wiesz, ten Kaczyński to oszołom. Ale Tusk nie lepszy, bo cwaniak. Szwagier! Gośka, chodź! Ale Palikot też!
- Mamo!
- Tak, tak! Dziękuję. I dla twojej rodziny także. Szkoda, że was tu nie ma! Może w przyszłym roku. A jak…
- Gośka, mamy jeszcze grzybki marynowane? Ale usiądź wreszcie!
- Dawniej nie było choinek. Stawiało się słupek sianka. A jak opłatka nie mogliśmy dostać, to się chlebem dzieliło. Teraz to wszystko złodzieje…
- Rwało mnie cała noc! Od pracy w kanałach. Kolana i plecy. Ale korzonki najgorsze.
- A próbowałeś maści z sadła świstaka? Mojej znajomej pomogła. Tylko wcierać musisz intensywnie. Kto robił susz?
- Gośka. Złote ręce ma do garów. Zobaczycie co jutro będzie! Stół się ugnie pod ciężarem pyszności. Moja żona, nie ma co!
- I wtedy ten…
- Czego jak czego, ale Coca-coli zabraknąć na stole nie może. Zresztą cola jest dobra na trawienie, a jak się człowiek tak nażre… Wiecie.
- Gośka, daj to, co mamy w galarecie! Szwagier, ja cię nawet rozumiem, ale z robotą ciężko.
- Podobno ceny mają iść w górę od stycznia.
- To już ostatnie moje święta. Czuję, że zbliża się koniec. Śnił mi się święty Piotr, który mówił: „Barbaro, czy jesteś już gotowa na spotkanie ze Zbawicielem?". Ale był piękny!
- Nie będę z tobą o tym dyskutował teraz! Możesz jechać, ale za własne pieniądze.
- To mu odpowiedziałam, że jeszcze nie, bo czekam aż dożyję setki. Wtedy dostanę podwójną emeryturę. Gienek się ucieszy. Postawię mu nowy nagrobek. Bo ten, co teraz… Jakiś taki…
- No i Gortat w Sunsach dopiero rozwinie skrzydła. W Orlando za dużo było gwiazd. A Polakowi nie dadzą się wybić na świecie.
- No to zdrowie!
- Gośka, nie mieszaj w tych garach już!
- Warto by pomyśleć o wzięciu kredytu. Weźmiemy na twojego brata, bo on ma najlepszą umowę. Potem jakoś mu spłacimy.
- A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie wyjdzie ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie jego od początku, od dni wieczności...
- Tfu, tfu!
- Jezus zawsze był Polakiem. Bo gdzie Jezusowi było tak dobrze jak w Polsce?
- Nie lubię dzielić się opłatkiem. To takie zaściankowe. I czego ja mam życzyć starym ciotkom i wujkom?
- Gośka, w tym roku przeszłaś samą siebie. Zdejmij już ten fartuch.
- …taki z marmuru. Jedna wielka płyta. I rzeźba. Rzeźba anioła. To moja ostatnia wigilia.
- PJN się nie utrzyma. Co to za nazwa? I tak muszą ją zmienić. A Kluzik? Kto to jest?
- A jutro będzie bigosik! Gośka robiła!
- Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę...
- No to chlup!
- I żeby wszystkim żyło się dostatniej! W pokoju!