Dwa biegi później upadek zaliczył Szwed Frederik Lindgren i wyścig został przerwany. Tomasz Gollob świetnie w nim wystartował i przed wypadkiem zdecydowanie prowadził. W powtórce przegrał jednak z innym Szwedem Antonio Lindbaeckiem. W następnym wyścigu mistrz świata z poprzedniego sezonu startował już z pierwszego pola i nie dał rywalom szans. Prowadzenia nie oddał do końca.
Najlepiej z Polaków spisywał się jednak Kołodziej, mimo że odczuwał skutki upadku sprzed dwóch tygodni podczas GP w Lesznie. - Zdecydowanie za wcześnie wsiadłem na motor i z każdym biegiem ból był większy - mówił na antenie Canal Plus mistrz Polski. Kołodziej w swoich czterech występach trzykrotnie był drugi, a raz wygrał. - Wiedzieliśmy, że przy padającym deszczu najważniejszy jest start. W zespole opracowaliśmy patent na "szybkie sprzęgło", który przynosił dobre efekty w tych zawodach - dodał zawodnik Unii Leszno.
Nieco słabiej radzili sobie inni Polacy - Gollob wygrał dopiero swój ostatni wyścig (wcześniej był drugi, czwarty i trzeci), a wicemistrz świata Hampel trzykrotnie był trzeci i raz drugi. W trudnych warunkach zupełnie nie radził sobie Rune Holta, który zakończył rywalizację z jednym punktem. Ostatecznie Gollob z dorobkiem sześciu punktów zajął dziewiąte miejsce, Hampel z ośmioma był 11., a Holta 15. Trzecia eliminacja indywidualnych mistrzostw świata odbędzie się 28 maja w Pradze.
zew, PAP