Według Maradony, odpowiedzialność za podanie dopingu ponosi prezes Argentyńskiej Federacji Piłkarskiej Julio Grondona. - Robią ci dziesięć kontroli antydopingowych i przez przypadek nie ma jej po tym meczu. Tam były pułapki, a Grondona był (informowany o kontrolach) na bieżąco - zaznaczył Maradona, który sam został wykluczony z mundialu w 1994 roku w USA po wykryciu w jego organizmie efedryny.
Maradona jest w konflikcie z szefem federacji od lipca ubiegłego roku, gdy ten zwolnił go z funkcji selekcjonera reprezentacji po nieudanym mundialu w RPA. "Boski Diego", który przed tygodniem podpisał kontrakt z klubem Al-Wasl z Dubaju, wielokrotnie domagał się dymisji 80-letniego Grondony, nazywał go "starcem" i "dyktatorem". Grondona ripostował, że "jest stary, ale za to zdrowy", sugerując, że słynny piłkarz wciąż ma kłopoty z narkotykami. Za te słowa Maradona zapowiedział złożenie pozwu do sądu.
zew, PAP