Kuny wprowadzają się do miast

Kuny wprowadzają się do miast

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kuny coraz częściej pojawiają się w miastach. Mieszkańcy powinni się do tego przyzwyczaić. Widuje się je zwykle w nocy, jak przebiegają ulicami czy żerują przy śmietnikach. Nie wiadomo, ile ich żyje w kraju, ale zdaniem łowczego Ryszarda Czeraszkiewicza, w samym Szczecinie na pewno kilkaset. - Nie jest to jeszcze plaga, ale zwierzęta te potrafią stwarzać problemy – powiedział łowczy.

W Szczecinie w ubiegłym roku było kilkadziesiąt próśb o  interwencję w sprawie kun, kierowanych do tamtejszego łowczego miejskiego – poinformował Czeraszkiewicz.

Kuna domowa to niewielki drapieżny ssak z rodziny łasicowatych. Ma  długie ciało pokryte brązową i białą sierścią.

Izabela Wierzbowska z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, zajmująca się m.in. badaniem kun w miastach, oceniła, że przyczyną wzrostu populacji tych zwierząt są głównie dogodne dla nich warunki, jakie powstały po wybudowaniu nowych osiedli na obrzeżach miast. - Stworzyliśmy miejski ekosystem doskonały dla bytowania zwierząt różnych gatunków, w tym kun. One żyją obok nas, niewiele jednak o nich wiemy -  powiedziała Wierzbowska.

Kuny często przegryzają kable w samochodach – naukowcy nie mają jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje.

- Nie znam dnia ani godziny, kiedy mój samochód nie ruszy rano. Kuny przegryzały w nim kable już czterokrotnie, jestem bezsilna, bo nie wiem jak z nimi walczyć - powiedziała mieszkanka Szczecina. Specjaliści radzą zakładać specjalne siatki na silniki lub posypywać je substancjami odstraszającymi. Zakładanie elektronicznych odstraszaczy przynosi efekt na krótki czas – kuny przyzwyczajają się do ich dźwięku.

Na duże straty narazić mogą kuny mieszkające w domach. Żyją zwykle na  strychach, gdzie niszczą izolację dachów. Czasami konieczny jest generalny remont. W miejscach zamieszkania wyznaczają sobie toalety, które wydzielają silną woń, znoszą część nie zjedzonego łupu, martwych ptaków itp. który rozkłada się. To zwierzęta nocne, biegają po nocy hałasując na strychu.

Z domów trudno jest ich się pozbyć. „Są łapki - niezbyt skuteczne, bo  to bardzo inteligentne i nieufne zwierzęta. Nam złapanie kilku osobników, aby założyć im obroże telemetryczne zajęło dużo czasu i  zachodu" - zaznaczyła Wierzbowska.

Ludzie sięgają po różne sposoby. Wiadomo, że kuny boją się dużych drapieżników. Były przypadki, że kuny wyganiano rozkładając na strychu np. odchody lwa czy tygrysa pozyskane z zoo. Mniej skuteczne są woreczki z wyczesaną sierścią psa.

„Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wygoniona kuna powróci, bo to zwierzę bardzo terytorialne, przywiązujące się i walczące o swój teren. Może też jej miejsce chętnie zająć inna kuna" - tłumaczyła Wierzbowska.

Kuny są też pożyteczne. Zjadają małe gryzonie, owady, bardzo lubią osy, których gniazda skutecznie niszczą. W miastach polują na ptaki regulując w ten sposób populację np. gołębi. Bardzo łatwo dają się oswoić.

Wierzbowska podkreśla, że kun nie należy się bać, tylko zaakceptować, bo nasze miasta są ich naturalnym środowiskiem.

"Wiedza o żyjących w miastach zwierzętach dzikich jest niewielka, dlatego widok kuny w centrum miasta nadal budzi sensację” – powiedziała Wierzbowska.

Instytut Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego prowadzi ankiety, chcąc poznać wiedzę mieszkańców Krakowa na temat żyjących wśród nich dzikich zwierząt. Wyniki mają posłużyć do opracowania w  przyszłości programów edukacyjnych dla dzieci, uczących o zwierzętach, wśród których mieszkają.

em, pap