Ze współpracy w czołówce nie byli zadowoleni Westra i Malori. Zostawili z tyłu towarzyszy ucieczki i kontynuowali akcję, ale bez większych nadziei na sukces. Najdłużej bronił się Malori, który został doścignięty 2700 metrów przed metą. Chwilę później, na długim finiszu pod górę zaatakowali Francuz Thomas Voeckler i Belg Jelle Vanendert. Uzyskali kilkadziesiąt metrów przewagi, ale to było za mało, aby myśleć o podium. Ostatecznie o zwycięstwo etapowe stoczyli walkę sprinterzy finiszujący szeroką ławą. Najsilniejsi okazali się Norwegowie - Boasson Hagen i Hushovd, których rozdzielił Australijczyk Matthew Goss.
24-letni Boasson Hagen jest znany polskim kibicom. W 2009 roku wygrał dwa etapy Tour de Pologne - w Rzeszowie i Zakopanem, a w klasyfikacji generalnej zajął trzecie miejsce. W czwartek odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w "Wielkiej Pętli", które jest zarazem pierwszym sukcesem w tym wyścigu powstałej w ubiegłym roku brytyjskiej ekipy Sky. - To wielki dzień dla Norwegii. Z Thorem Hushovdem jest nas tylko dwóch w Tour de France i dziś obaj stanęliśmy na podium. Geraint Thomas zrobił dobrą robotę, wyprowadził mnie na sprint, a ja dziś miałem silne nogi - powiedział Boasson Hagen.
Coraz większe straty ponoszą Polacy. W czwartek żaden z nich nie przyjechał w pierwszej grupie liczącej 63 kolarzy, a Sylwester Szmyd przyjechał w ostatniej - ze stratą ponad 12 minut do zwycięzcy.
zew, PAP