Kowale z całej Polski spotykają się w Wojciechowie

Kowale z całej Polski spotykają się w Wojciechowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkudziesięciu kowali z różnych regionów kraju uczestniczy w zaplanowanych na sobotę i niedzielę Ogólnopolskich Targach Sztuki Kowalskiej w Wojciechowie (Lubelskie). Właściciel tamtejszej kuźni, Roman Czerniec, uważa, że kowalstwo to dziś atrakcyjny zawód.
W programie targów są konkursy i pokazy kucia artystycznego oraz podkuwania koni. Turyści mogą oglądać kowali przy pracy; czynne są stoiska z wyrobami kowalskimi; prezentowane narzędzia kowalskie. Zaplanowano też występy estradowe z udziałem m.in. grup folklorystycznych z Lubelszczyzny, a także zespołów The  Ukrainian Folk i Kobranocka.

W Wojciechowie od kilkunastu lat corocznie odbywają się dwutygodniowe warsztaty kowalskie, które mają na celu odtworzenie tego zawodu. W tym roku uczestniczyło w nich 16 adeptów sztuki kowalskiej wyłonionych spośród 29 chętnych. Łącznie przez warsztaty przeszło dotychczas już 220 osób. Jest wśród nich kilka kobiet, a także zakonnik, brat Albert z zakonu benedyktynów.

Warsztaty i targi kowalskie na ich zakończenie odbywają się wokół kuźni Romana Czernieca, który należy do trzeciego pokolenia rodziny kowali w Wojciechowie. - Jest prezesem Stowarzyszenia Kowali Polskich. Kowalstwo bardzo się zmienia, ale to dziś atrakcyjny zawód - uważa Czerniec. Przez dwa pokolenia przede mną - opowiada - nie było żadnych zmian. Tylko kucie koni, elementów wozów, wyrób i naprawa pługów żelaznych oraz innych narzędzi, jak gracki, siekiery, motyki. - Tak było w mojej kuźni przez około 70 lat. Tak pracował mój dziadek, ojciec i ja przez około 20 lat. Ale teraz już jest inaczej - mówi Czerniec.

Dziś w cenie jest kowalstwo artystyczne. Kowale robią metalowe meble, takie jak łóżka, krzesła czy fotele; karnisze do firanek, metalowe schody i balustrady schodowe, bramy, ogrodzenia. - Dziś na wsi kowal musi szukać nowych rozwiązań, bo skończyły się konie i motyki. Ciężkie kowalstwo się skończyło. Ludzie chcą nowych kolorów. Trzeba robić wyroby malowane białą farbą, pokryte złotą patyną - podkreśla. - Na pracę dobrych kowali jest popyt, ale trzeba się unowocześnić. W kuźni teraz trzeba znać języki obce, obsługiwać komputer, znać internet. Kowal musi się reklamować, zakładać strony internetowe, umieć porozumieć się z  zagranicznymi klientami i turystami - dodał Czerniec.

Dwa lata temu Czerniec miał zamówienie z okolic Lyonu z Francji -  przy odnawianiu starego pałacu. Potrzebne były bramy wjazdowe, balustrady schodowe, ogrodzenia ogrodowe, według starych zachowanych wzorów. - Było tego siedem ton żelaza. Trzeba było przekuć ręcznie w Wojciechowie, ocynkować na gorąco, pomalować w kolorze granatowym, zawieźć i zamontować. Sprostaliśmy temu zamówieniu, klient ocenił nas bardzo wysoko - opowiada Czerniec. - Warto być kowalem. Kowal robi codziennie coś innego, rzeczy niepowtarzalne. Jest satysfakcja i zadowolenie jak się uda - uważa Czerniec.

pap, ps