Proces o siwiznę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Krajowy w Hamburgu zabronił agencji prasowej DDP rozpowszechniania opinii sugerującej, że kanclerz Gerhard Schroder farbuje włosy, by ukryć siwiznę.
Szef rządu niemieckiego wytoczył agencji bezprecedensowy proces po opublikowaniu przez nią w styczniu wywiadu ze specjalistką od wizerunku polityków. W wywiadzie znalazło się stwierdzenie, że kanclerz farbuje włosy.

Dziennikarze niemieckiej prasy bulwarowej podejrzewali od dawna 58-letniego polityka o stosowanie farby i płukanek w celu ukrycia siwizny i utrzymania fryzury w nienagannym stanie.

"Spór o włosy" być może został potraktowany przez odpornego zwykle na prasowe docinki kanclerza tak poważnie dlatego, że na 4 miesiące przed wyborami do Bundestagu spada poparcie dla jego partii. Sondaże przedwyborcze wskazują na zdecydowaną przewagę konserwatywnej opozycji CDU/CSU.

Szefa niemieckiego rządu wyprowadziła z równowagi zwłaszcza zamieszczona w wywiadzie opinia, że wiarygodność Schroedera - polityka "ludzkiego i sympatycznego" - byłaby jeszcze większa, gdyby "przestał farbować siwiznę na skroniach".

Nawet szybkie wycofanie materiału i zamieszczenie sprostowania nie załagodziły gniewu obrażonego polityka. Oliwy do ognia dolały wypowiedzi polityków opozycyjnych CDU/CSU. "Kto farbuje włosy, ten jest w stanie upiększać też statystyki" - dowodził jeden z chadeckich posłów.

Powołany przez kanclerza na świadka jego berliński fryzjer Udo Walza zapewnił pod przysięgą podczas podczas rozprawy w połowie kwietnia, że włosy Schroedera nie noszą śladów farby. "Czy ktoś oprócz mnie może powiedzieć, że ogląda głowę kanclerza z  odległości 30 cm?" - pyta fryzjer. Podobne oświadczenie złożył jego kolega Stephan Krause, zajmujący się fryzurą kanclerza w  Hanowerze, gdzie mieszkają państwo Schroederowie.
Przedstawiciele agencji prasowej ddp uważają, że ugięcie się przed żądaniami kanclerza oznaczałoby zgodę na ograniczenie wolności słowa. Adwokat reprezentujący ddp zapowiedział odwołanie do sądu wyższej instancji - włącznie z trybunałem konstytucyjnym w  Karlsruhe.

Specjaliści od mediów uważają ten spór za przejaw "teatralizacji" polityki w Niemczech.

Zażenowana jest nim nawet siostra kanclerza, Ilse. "Gerd powinien z większym dystansem reagować na spekulacje o swojej fryzurze" - powiedziała tygodnikowi "Neue Revue".

em, pap