Smuda ma problem. "Musimy to posklejać"

Smuda ma problem. "Musimy to posklejać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Marzę o tym, żebyśmy kiedyś, po raz pierwszy od dwóch lat, trenowali w pełnym składzie. Do tej pory nigdy nie miałem takiego komfortu, a teraz jest jeszcze gorzej. Nie mogę sprawdzić np. siedmiu obrońców - oświadczył trener piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszek Smuda. Przed meczami z Meksykiem i Niemcami nie może skorzystać, jak podkreślił, m.in. z siedmiu obrońców.
Z Meksykiem biało-czerwoni zmierzą się 2 września (godz. 20.30) w  Warszawie. Cztery dni później czeka ich jeszcze trudniejszy sprawdzian -  w Gdańsku zagrają z Niemcami (20.45).

Kłopoty z defensywną stają się tradycją jego pracy z kadrą (od jesieni 2009 roku). Selekcjoner nie może skorzystać m.in. z  Grzegorza Wojtkowiaka, Huberta Wołąkiewicza, Łukasza Brozia (leczą kontuzje), Sebastiana Boenischa i Macieja Sadloka (dopiero wrócili do  gry po urazach), a Łukasz Piszczek jest zdyskwalifikowany za przypadek korupcyjny. Na dodatek Damien Perquis z Sochaux, którego Smuda widzi w  składzie swojej drużyny, wciąż nie ma polskiego obywatelstwa.

"Musimy to posklejać"

- W najbliższych dniach rozegramy dwa bardzo fajne mecze i okazuje się, że w tym czasie mamy najwięcej kontuzji od czasu początku mojej pracy z reprezentacją. Trudno, musimy to jakoś "posklejać" - powiedział Smuda, który awaryjnie powołał do reprezentacji Marcina Wasilewskiego. Dla walecznego obrońcy Anderlechtu Bruksela, leczącego bardzo długo kontuzję, to powrót do kadry po dwóch latach. - Nie mam zbyt dużego wyboru, dlatego postanowiłem dać Marcinowi szansę powrotu do kadry po ciężkiej kontuzji. To doświadczony profesjonalista, daje z siebie wszystko - podkreślił selekcjoner.

Smuda czeka na cud

Szkoleniowiec biało-czerwonych ma również problem z drugą linią. Kontuzje wyeliminowały właśnie Eugena Polanskiego i Rafała Murawskiego. Istnieje jednak szansa, że ten drugi zagra przeciwko Niemcom. - Masażyści i lekarz próbują coś zrobić. Być może uda się dokonać cudu i Rafał wystąpi w Gdańsku. Spisał się bardzo dobrze w sierpniu z  Gruzją. Szkoda, że nie będzie mógł zagrać w duecie z Polanskim, bo  ostatnio to dobrze funkcjonowało - przyznał selekcjoner.

Do tej pory Smuda nie musiał martwić się o obsadę bramki, ale teraz też ma nad czym myśleć. Podstawowy golkiper kadry Wojciech Szczęsny w  niedzielnym meczu ligowym Arsenalu z Manchesterem United wpuścił  osiem goli (2:8). Takie spotkanie często zostają w "głowach" zawodników. - Nie rozmawiałem za długo na ten temat z Wojtkiem. Lepiej było mu tego nie przypominać, nie ma sensu. Zapytałem go tylko, tak jak zawsze, kto jest najlepszym bramkarzem w Polsce. Odpowiedział, że Wojtek Szczęsny. Koniec, kropka - uśmiechnął się Smuda.

Z Meksykiem młodsi, z Niemcami silniejsi

Selekcjoner nie ukrywa, że teoretycznie silniejszy zespół wystawi w  spotkaniu z Niemcami. - Zamierzamy grać w Gdańsku w optymalnym składzie, m.in. z Robertem Lewandowskim. On na pewno nie rozegra całego spotkania z Meksykiem, ponieważ wciąż dochodzi do siebie po urazie. W tym pierwszym meczu dam szansę m.in. młodszym zawodnikom. Jeśli spiszą się dobrze, nie będę miał problemów przed starciem z Niemcami - podkreślił Smuda.

"Niefortunnie wyszło"

Selekcjoner jeszcze raz odniósł się do zdarzenia, jakie miało miejsce 29 sierpnia po inauguracyjnym treningu kadry w Warszawie. Wówczas piłkarze, mimo wcześniejszych zapewnień przedstawicieli PZPN, nie  przyszli porozmawiać z czekającymi dziennikarzami. - Pierwszy trening nigdy nie jest dopięty na ostatni guzik. Takie małe nieporozumienia się zdarzają i pewnie jeszcze się zdarzą. Ja mogę tylko przeprosić, że niefortunnie wyszło. Osobiście zawsze jestem życzliwy wobec mediów. W drugą stronę nie zawsze to działa... - zakończył Smuda.

zew, PAP