Smuda: największy problem nadal mamy w obronie

Smuda: największy problem nadal mamy w obronie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Formacja obronna to nasza największa bolączka, bo nie ma z czego wybrać. O atak i pomoc nie musimy się martwić - mówił selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda przed wtorkowym meczem z Białorusią w Wiesbaden.
- Wasilewski jest dla nas alternatywą na środku obrony. Ta formacja, to nasza największa bolączka, bo nie ma z czego wybrać. Myślę jednak, że jeśli wszyscy będą zdrowi, to już nie będzie kłopotów. Dla Damiena Perquisa nie ma natomiast problemu, że w trzecim kolejnym spotkaniu będzie grał z innym partnerem na środku obrony. Właśnie w takim spotkaniu, jak z Białorusią, warto sprawdzić nowe ustawienie. O formację pomocy i ataku nie musimy się martwić, bo tam nie mamy żadnych problemów, nawet w przypadku kilku kontuzji. Przed Meksykiem było 11 kontuzjowanych i jakoś daliśmy sobie radę - powiedział Smuda na poniedziałkowej konferencji prasowej w niemieckim Bad Homburg.

Na kolejną zmianę w porównaniu do meczu z Koreą Południową (2:2) zanosi się w linii ataku, gdzie w Seulu wystąpił Robert Lewandowski. - Jeszcze nie wiem, czy Paweł Brożek go zastąpi. Decyzję podejmę we wtorek. Robert rozgrywa ostatnio dużo meczów, ale nie widać po nim zmęczenia i cały czas ma chęci do gry. O tym kto stanie w bramce przeciwko Białorusinom zadecyduję wspólnie z trenerem bramkarzy Jackiem Kazimierskim - dodał selekcjoner. Szkoleniowiec przyznał, że do Euro 2012 nie będzie przeprowadzał już radykalnych zmian w reprezentacji.

- W tym roku zostały nam do rozegrania jeszcze trzy mecze i dwa w następnym. Jest zbyt mało czasu na kolejne próby. 90 procent tych zawodników musi grać w podstawowym składzie wszystkie pozostałe spotkania. W ten sposób musimy ćwiczyć taktykę - przekonywał Smuda, który dał do zrozumienia, że niektórzy gracze, którzy nie mieli szansy wystąpić w Seulu, mogą być rezerwowymi także w Wiesbaden. "Kadrowicze powinni się cieszyć, że są w reprezentacji, nawet jeśli podróż będzie na Kamczatkę".

Szkoleniowiec podjął się również oceny tego zgrupowania, choć jeszcze we wtorek jego zespół czeka mecz z Białorusią w Wiesbaden. - Ta wyprawa jest świetnie zorganizowana i mamy wymagających przeciwników. Koreańczycy postawili nam naprawdę trudne zadanie i wiele skorzystaliśmy na tym meczu. Całe spotkanie grali pressingiem i wiele można było się nauczyć. Wierzę, że podobnie będzie we wtorek. Wraz z piłkarzami jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zgrupowania - ocenił Smuda.

Na pozytywną opinię wyjazdu do Seulu, wpływu nie miała także usterka samolotu, przez którą Smuda, wraz z Pawłem Brożkiem i Jakubem Błaszczykowskim dotarli na miejsce dzień później niż reszta zespołu. - Być może dobrze się stało, że ten samolot się zepsuł. Widać było, że dobrze to wpłynęło na Błaszczykowskiego i Brożka - dodał szkoleniowiec, który nie krył też satysfakcji z powrotu do kadry Łukasza Piszczka. Ten za udział w działaniach korupcyjnych został ukarany rokiem dyskwalifikacji w zawieszeniu na trzy. - Piszczek w takiej formie jaką prezentuje był, jest i będzie moim podstawowym zawodnikiem. On nie byłem królem korupcji, a czasami tak się go traktuje. Mam nadzieję, że z czasem o wszystkim zapomni - mówił Smuda.

pap, ps