Brazylijczycy, w większości znający się z kadry narodowej swojego kraju, zdecydowanie agresywniej zagrali w drugiej partii. Szybko wypracowali czteropunktową przewagę (8:4), co ożywiło grupkę ich sympatyków. Jastrzębianie popełnili kilka błędów. Sporne sytuacje wywoływały dyskusje zawodników, uspokajać musiał ich rosyjski sędzia Andriej Zenowicz. Sesi dyktowało do końca warunki gry i pewnie wygrało do 18.
Wydawało się, że w trzeciej partii jastrzębianie zdołają "odskoczyć" rywalom, bo zaczęli od prowadzenia 2:0, Później było już gorzej. Niewiele pomogła zmiana rozgrywającego - Brian Thornton za Raphaela Margarido - i dwa czasy wzięte przez trenera Lorenzo Bernardiego. Brazylijskie ataki środkiem okazały się skuteczne.
W czwartym secie przy stanie 7:5 doszło do dramatycznie wyglądającej sytuacji - atakujący Sesi Murilo spadł na nogi blokującego Zbigniew Bartmana. Przyjmujący jastrzębian, choć z grymasem bólu na twarzy - mógł jednak kontynuować grę. Grę, w której Polacy postawili "mur" po swojej stronie siatki. Klubowi mistrzowie Ameryki Południowej nie mogli sobie z tym poradzić. Zdobyli tylko 13 punktów.
W tie-breaku trwało bombardowanie zagrywkami obu stron. Brazylijczycy prowadzili 9:6 i ... popełnili trzy proste błędy. W efekcie jastrzębianie wyrównali, a po silnym ataku Michała Łasko zapewnili sobie grę w finale.
zew, PAP