Smaki Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ciemny chleb, kiełbasa i wódka – przez lata tak właśnie postrzegano polską kuchnię na Zachodzie. Czy słusznie?
Tradycyjna polska kuchnia, oparta była na potrawach mącznych i zbożowych (kasze!), drobiu, wieprzowinie (krowy hodowano w Polsce raczej w celu uzyskania mleka, niż mięsa), a także warzywach (buraki, groch, ogórki, kapusta). Ze względu na duże zalesienie kraju na polskich stołach często lądowały też „dary lasu" – jagody, grzyby, maliny, jeżyny, zioła oraz dziczyzna. Z kolei fakt, iż Polsce – niemal od początku istnienia państwa – przypadła rola „cywilizacyjnego pomostu" między Wschodem i Zachodem, sprawił że polska kuchnia zaadaptowała część potraw niemieckich, ukraińskich, rosyjskich, węgierskich, żydowskich, a także włoskich, francuskich i tatarskich. Ów eklektyczny charakter polskich potraw sprawia, że dziś tradycyjna polska kuchnia jest często mylona z kuchnią rosyjską (z którą „dzielimy" takie specjały jak pierogi, czy barszcze), południowo-niemiecką (golonka i kiszonki), czy żydowską (wątróbki drobiowe). Nie oznacza to jednak, że w naszym narodowym menu nie ma potraw, którymi możemy chwalić się samodzielnie, jako przysmakami made in Poland. Oto kilka propozycji:

Gęś – staropolskie przysłowie głosiło, że „na świętego Marcina, na stole gęsina". 11 listopada – w dniu św. Marcina – na staropolskich stołach obowiązkowo pojawiała się pieczona gęś, której – w bogatszych domach – towarzyszyły również inne mięsne potrawy. Tak huczne obchody dnia rzymskiego świętego, który przed wiekami miał – jak głosi legenda – nakarmić gęsim mięsem głodujący Rzym, wiązało się z tym, że pierwsze dni listopada były czasem, w którym kończono gromadzić zapasy na zimę. Aby uczcić fakt, że spiżarnie wypełniły się suszonym mięsem, solonymi rybami, kiszonkami, warzywami i zebranym z pól zbożem, gospodarze raczyli się gęsią.

Dziś o tradycji tej dawno już zapomniano – ale o gęsi warto pamiętać. Choćby dlatego, że mięso gęsi zawiera bardzo małą ilość tłuszczu (6 procent – dla porównania wieprzowina zawiera aż 30 procent tłuszczu), jest natomiast bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, które pomagają obniżyć poziom cholesterolu we krwi (dlatego jeśli np. lubimy raczyć się smalcem – najlepiej sięgać po smalec z gęsi, jeden z niewielu zdrowych tłuszczów zwierzęcych). Mięso gęsi charakteryzuje się również wysoką zawartością witamin A, B1, B2, D, E i PP, jest także cennym źródłem magnezu i żelaza. Gęś powinna być obowiązkowym elementem menu osób, które przebyły ciężkie choroby, cierpią na anemię, lub osłabienie organizmu. Nade wszystko jednak dobrze przyrządzona gęś jest krucha, soczysta, delikatna w smaku. I bardzo polska – zwłaszcza jeśli podajemy ją ze śliwkami. 

Raki – brak dostępu do ciepłych mórz sprawił, że w tradycyjnej polskiej kuchni próżno szukać owoców morza. Krewetki, małże, ostrygi – wszystkie te przysmaki pojawiły się na polskich stołach stosunkowo niedawno – w czasach, gdy szybki transport umożliwił sprowadzenie ich bez ryzyka, że te szybko psujące się specjały dotrą do Polski w stanie, w którym spożycie ich może zakończyć się żołądkową rewolucją. Nie oznacza to jednak, że wielbiciele owoców morza nie mają czego szukać w Polsce. Oto bowiem na polskich stołach od dawien dawna obecne były, nieco zapomniane dziś, raki – specjał zupełnie nieznany na zachodzie. Smak raka porównywany jest często ze smakiem homara, co powinno być wystarczającą rekomendacją do zainteresowania się potrawami z tych popularnych stawonogów. Zwłaszcza, że kuchnia polska zna takich specjałów wiele – zupa z raków, raki z kurkami, a nawet naleśniki i pierogi nadziewane rakami. Jest się czym delektować.         

Bigos – początkowo słowo to nie oznaczało potrawy lecz… sposób w jaki siekano mięso na drobne kawałki („siekać coś na bigos", albo „bigosować"). Potem mianem tym określano galaretę z siekanego mięsa i tak naprawdę dopiero w XVIII wieku termin ten na stałe połączył się z potrawą przyrządzaną z siekanego mięsa i gotowanej kapusty. Na taki bigos warto było jednak czekać, o czym świadczy fakt, że – chociaż początkowo był to głównie przysmak myśliwych – dziś bigos gości na niemal wszystkich polskich stołach. Potrawa ta może zafascynować każdego swoją prostotą i… niepowtarzalnością. Przepisów na bigos jest zapewne tyle, ile kucharzy i kucharek przyrządzających tę potrawę. Mało tego – nawet bigos przyrządzany na bazie tego samego przepisu, zawsze smakuje inaczej. Poza tym bigos jest bodaj jedyną potrawą na świecie, która przy każdym kolejnym odgrzewaniu robi się… coraz smaczniejsza. Bigosem warto się chwalić.

Wódka – podając gościom bigos, nie sposób nie podać im innego staropolskiego specjału – czyli wódki, która tradycyjnie zawsze szła w parze z nieco ciężkostrawnym bigosem. Nazywana niegdyś przez Polaków okowitą (od łac. aqua vitae – woda życia) wódka narodziła się ok. 400 roku n.e. – a twórcą pierwszego wydestylowanego alkoholu był Zosimos z Panapolis. Początkowo wódka znana była głównie Arabom, którzy jednak wykorzystywali ją głównie w celach medycznych (Koran zakazuje muzułmanom spożywania alkoholu). W XII wieku tajemnicę sporządzania mocnego alkoholu przywieźli do Europy z Bliskiego Wschodu krzyżowcy (tak narodziła się włoska grappa), a w XIV zaczęto pędzić wódkę ze zboża. Choć pierwszy raz wódkę taką wydestylowano w Niemczech – to jednak z czasem napitek ten został zaadaptowany przez Polaków i stał się jednym z nieodłącznych elementów tradycyjnej polskiej kuchni. Dziś tak jak kuchnia francuska nie istnieje bez dobrego czerwonego wina, tak polska kuchnia nie może istnieć bez wódki. O tym, że mamy się czym pochwalić jeśli chodzi o ten trunek, świadczą międzynarodowe sukcesy „Wyborowej" – jednej z najsłynniejszych polskich wódek. "Wyborową" raczą się dziś m.in. uczestnicy oscarowej gali, nasza wódka jest obecna podczas ceremonii rozdawania nagród MTV, skosztować mogą jej także pasażerowie samolotów Concorde. O jakości polskiej wódki świadczy również fakt, że np. w Meksyku "Wyborowa" staje w szranki z meksykańskim trunkiem narodowym – tequilą. I nie jest w tej walce bez szans, o czym świadczy rosnący popyt na polską wódkę w Meksyku – obecnie aż 20 procent eksportu "Wyborowej" trafia na meksykański rynek. Zresztą nie tylko tam – bo „Wyborowej" można się napić również np. w Singapurze, Chile, RPA, czy w Polinezji Francuskiej. Reasumując – wódka jest tym, czym na pewno możemy zaimponować zagranicznym smakoszom.     

Flaki – tak jak od bigosu łatwo jest płynnie przejść do wódki, tak od wódki nie sposób nie przeskoczyć do flaków wołowych – potrawy, którą już w XIV wieku zajadał się m.in. król Władysław Jagiełło. Przyrządzone z cienko pokrojonych kawałków krowiego żołądka flaki, zdobyły w ostatnich latach międzynarodową sławę, po tym jak w plebiscycie „The Times" uzyskały tytuł… najbardziej obrzydliwej potrawy świata. Każdy Polak wie jednak, że w przypadku flaków pozory – związane z ich niezbyt apetyczną nazwą – mylą. A dobrze przyprawione flaczki są potrawą, obok której nie sposób przejść obojętnie.

Gołąbki – jeśli mowa o potrawach, których nazwy mogą wprowadzać w błąd, nie sposób nie wymienić innego specjału polskiej kuchni – gołąbków. Dlaczego zawijane w liście białej kapusty mielone mięso wymieszane z ryżem lub kaszą (czasem również z grzybami, czy cebulą) i duszone na tłuszczu nazwano gołąbkami – tego nie wie chyba nikt. Wiadomo jednak, że z prawdziwym gołębiem potrawa ta nie ma absolutnie nic wspólnego – choć gdy przetłumaczymy nazwę tego specjału literalnie, np. na język angielski, możemy mieć kłopot z przekonaniem naszego zagranicznego gościa do skosztowania tej potrawy. Jeśli gość się jednak przełamie – i skosztuje domowego gołąbka – z całą pewnością doceni prostotę i smak tego dania, którego popularność była w Polsce związana z faktem, że kapusta – kluczowy składnik potrawy – była w Polsce zawsze powszechnie dostępna i stosunkowo tania.    

Oscypek – mimo że nabiał był zawsze ważnym elementem polskiej diety, to jednak nie doczekaliśmy się nad Wisłą serów, które mogłyby się równać popularnością z długo dojrzewającymi serami produkowanymi we Francji. Z jednym wyjątkiem, którym jest rzecz jasna oscypek - czyli  podhalański specjał: twardy, wędzony ser przygotowywany z owczego mleka. Oscypek jest na tyle charakterystyczny dla naszego kraju, że od 2007 roku nazwę produktu objęła swoją ochroną Unia Europejska. Od tego czasu oscypki można kupować tylko od polskich górali. Jeśli więc szukamy czysto polskich smaków – nie możemy pominąć przysmaku z Podhala.
Galeria:
Polskie przysmaki