Kubańczycy to zespół bardzo niewygodny. Zdaniem ekspertów, gdy się rozkręcą mogą wygrać z każdym, co udowodnili przed rokiem zdobywając wicemistrzostwo świata. Tylko Brazylijczycy potrafili się im przeciwstawić. Do Japonii zawodnicy z Karaibów przylecieli w odmienionym składzie. Trener Orlando Blackwood musiał sięgnąć aż po czterech nowych zawodników, bowiem ze względów politycznych (chcieli wyjechać za granicę) zabroniono w kadrze grać Joandry Lealowi oraz Roberlandy'emu Simonowi.
Najważniejsze było zatem, by nie dać się rozkręcić rywalom. I to udało się Polakom. W wyjściowym składzie zabrakło lidera ostatnich lat Bartosza Kurka. Przyjmujący PGE Skry Bełchatów pojechał na turniej po kontuzji kręgosłupa i mimo że nic go już nie boli trener Andrea Anastasi nie chce jeszcze ryzykować. Biało-czerwoni w pierwszym secie zaskoczyli Kubańczyków znakomitym przyjęciem (61 proc.) i skutecznym serwisem. Dużą rolę odegrali Paweł Zagumny, który często uruchamiał środek oraz Michał Winiarski, który rzadko się mylił w ataku, co dało prowadzenie 8:5, 14:10 i 21:18. W zdobywaniu punktów pomagali Polakom też rywale, którzy popełniali niewymuszone błędy i po dwóch takich set skończył się zwycięstwem biało-czerwonych 25:21.
W drugiej odsłonie pojawiły się kłopoty. Coraz lepiej radzili sobie liderzy kubańskiego zespołu Leon i Hernandez. Jednak podopieczni Anastasiego odrobili trzypunktową stratę (9:12) i doprowadzili do prowadzenia 16:13, a potem 20:15. Duża w tym zasługa Piotra Nowakowskiego, który wraz z kolegami uruchomił blok i świetnie spisywał się w atakach ze środka. Nerwowa była jeszcze końcówka, ale po raz kolejny ostatni punkt na 25:23 podarował biało-czerwonym Kubańczyk.
Ostatni set był tylko potwierdzeniem dobrej dyspozycji brązowych medalistów mistrzostw Europy. Wychodziło im niemal wszystko. Winiarski piłkę bronił nawet nogą. Ofiarność się opłaciła, bo Polacy prowadzili 5:0, 13:5 i 16:9. Ostatni punkt meczu na 25:16 zdobył Zbigniew Bartman.
- Może to z boku wyglądało inaczej, ale nie mamy za sobą łatwego spotkania. Kubańczycy bardzo mocno atakują i musieliśmy skupić się na tym, by utrudnić im zadanie. Na pewno to bardzo fajny początek tak długiego turnieju. W poniedziałek czeka nas mecz z Serbami, którzy po przegranej z Argentyńczykami nie mogą sobie już pozwolić na kolejne potknięcia - powiedział telewizji Polsat Nowakowski.
Puchar Świata jest pierwszą kwalifikacją do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Londynie. Awans uzyskają trzy najlepsze ekipy. W ciągu 15 dni drużyny rozegrają po 11 spotkań systemem "każdy z każdym". W poniedziałek Polacy zmierzą się z mistrzami Europy Serbami, którzy w pierwszym spotkaniu ulegli niespodziewanie Argentyńczykom 0:3. Impreza zakończy się 4 grudnia.
Polska - Kuba 3:0
Polska: Piotr Nowakowski (13), Michał Winiarski (11), Paweł Zagumny (2), Zbigniew Bartman (12), Michał Kubiak (8), Marcin Możdżonek (9) i Krzysztof Ignaczak (libero).
Kuba: Wilfredo Leon (11), Yassel Perdomo (4), Henry Bell (4), Isbel Mesa (3), Yosmany Diaz (4), Fernando Hernandez (21) i Keibel Gutierrez oraz Sem Estrada, Yordan Bisset, Rolando Cepeda, David Fiel, Raydel Hierrezuelo.
zew, PAP