Warszawa: podpalacz z centrum stolicy nie trafi do aresztu

Warszawa: podpalacz z centrum stolicy nie trafi do aresztu

Dodano:   /  Zmieniono: 
23-letni Jacek T., zamieszany w serię podpaleń samochodów w Warszawie, odpowie za spowodowanie pożaru, który zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz spowodował znaczne straty. 21 lutego po południu sąd zdecydował o zastosowaniu dozoru policyjnego wobec podejrzanego.
Prokuratura wnioskowała o areszt dla mężczyzny. - Sąd zdecydował jednak, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny - poinformował Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej. Jacek T. ma zgłaszać się na policję trzy razy w  tygodniu. 21 lutego prokuratura zdecyduje, czy będzie składać zażalenie w tej sprawie.

Ślepokura poinformował, że mężczyźnie przedstawiono zarzut z artykułu 163 Kodeksu karnego dotyczącego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru, zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach - chodzi m.in. o zniszczenie siedmiu samochodów. Za czyn ten grozi do 10 lat więzienia. Dotychczas 23-latek nie przyznał się do  winy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Jacek T., złożył wyjaśnienia, które nie znajdują odzwierciedlania w zebranym w tej sprawie materiale dowodowym.

W całej sprawie chodzi o podpalenia, do których doszło w centrum Warszawy. W wyniku podpaleń zniszczonych zostało w sumie siedem aut. Policja, po analizie m.in. zapisów z kamer z ulicznego monitoringu i przesłuchań świadków, zatrzymała w tej sprawie Jacka T. Mężczyzna był w przeszłości notowany za podobne przestępstwa. W 2011 roku został zatrzymany po serii podpaleń kilku aut na terenie Warszawy. - W zeszłym roku w Śródmieściu i Ursusie po dużej imprezie sportowej podpalił łącznie dziewięć pojazdów. Wtedy usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany - poinformował rzecznik KSP Maciej Karczyński. Według nieoficjalnych informacji Jacek T., który jest związany ze  środowiskiem pseudokibiców, wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji.

PAP, arb