11-letnia Marianna zobaczyła w szkole plakat ostrzegający przed gender studies. Dziewczynka po powrocie do domu spytała matkę, czy jest na gender zaszczepione - donosi "Gazeta Wyborcza".
- Myślałam, że się przesłyszałam, ale córka wyraźnie powtórzyła pytanie i dodała, że w szkole jest taki plakat - mówi "Gazecie Wyborczej" matka 11-latki. - Nie musiała kończyć. Widziałam już taki plakat: "Chroń dziecko przed gender", więc szybko zrozumiałam, o co jej chodzi. Na szczęście mogłam jej wyjaśnić, że to ani choroba, ani ideologia. Ale smuci mnie, że tak zaczęła się ta rozmowa - dodaje matka Marianny.
W sprawie "walki o gender", która rozpoczęła się w polskich szkołach oświadczenie wydał Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Zapanowała jakaś histeria związana z tym tematem. Czarę goryczy przelało to, co się stało w Rybniku, gdzie jedna z nauczycielek została po prostu zaszczuta, zastraszona - mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz. "ZNP wyraża zdecydowany sprzeciw wobec aktów agresji wymierzonych w nauczycielki i nauczycieli realizujących edukację równościową (zwaną też edukacją równości płci lub edukacją genderową)" - czytamy w oświadczeniu Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak podaje "GW", w październiku abp Wiktor Skworc zachęcał rodziców, by zabezpieczali dzieci przed ideologią w szkole i wizytami "szkolnych domokrążców". - Szkoła, chociaż jest państwowa, jest szkołą rodziców - mówił abp Skworc. - Nie możemy pozwolić na zastraszanie i szykanowanie nauczycieli. Oni prowadzą zajęcia, opierając się na aktualnych rozporządzeniach ministerstwa. A przede wszystkim - znają się na pracy z dziećmi - podkreśla prezes Broniarz. - W tej sprawie nie powinni wypowiadać się ci, którzy nie mają dorobku w wychowywaniu dzieci, a kwestie równościowe sprowadzają tylko do kwestii seksu - podsumowuje Bochniarz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
sjk, "Gazeta Wyborcza"
W sprawie "walki o gender", która rozpoczęła się w polskich szkołach oświadczenie wydał Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Zapanowała jakaś histeria związana z tym tematem. Czarę goryczy przelało to, co się stało w Rybniku, gdzie jedna z nauczycielek została po prostu zaszczuta, zastraszona - mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz. "ZNP wyraża zdecydowany sprzeciw wobec aktów agresji wymierzonych w nauczycielki i nauczycieli realizujących edukację równościową (zwaną też edukacją równości płci lub edukacją genderową)" - czytamy w oświadczeniu Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak podaje "GW", w październiku abp Wiktor Skworc zachęcał rodziców, by zabezpieczali dzieci przed ideologią w szkole i wizytami "szkolnych domokrążców". - Szkoła, chociaż jest państwowa, jest szkołą rodziców - mówił abp Skworc. - Nie możemy pozwolić na zastraszanie i szykanowanie nauczycieli. Oni prowadzą zajęcia, opierając się na aktualnych rozporządzeniach ministerstwa. A przede wszystkim - znają się na pracy z dziećmi - podkreśla prezes Broniarz. - W tej sprawie nie powinni wypowiadać się ci, którzy nie mają dorobku w wychowywaniu dzieci, a kwestie równościowe sprowadzają tylko do kwestii seksu - podsumowuje Bochniarz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
sjk, "Gazeta Wyborcza"
Komentarze
1. Fakt ukończenia pedagogiki nie oznacza, że nauczyciel zna się na pracy z dziećmi - wystarczy samemu sobie przypomnieć swoich nauczycieli oraz częściej pytać się dzieci o to, co robi nauczyciel na (podczas) lekcji. Zawsze wychodzi, że jakieś 90% nauczycieli albo nie ma pojęcia o istocie swojej pracy, albo po prostu są nierzetelni.
2. Co to jest edukacja równościowa? Czy oznacza to, że kobieta jest równa mężczyźnie i na odwrót? Można to sprawdzić: a) ustawiając obok siebie kobietę i mężczyznę (mogą być nawet w ubraniach) i sprawdzić, czy niczym się nie różnią; b) sprawdzić czy obydwoje mają taką samą siłę fizyczną; c) sprawdzić, kto lepiej sobie radzi prowadząc dom, wychowując dzieci; d) zapytać ile kobiet i ilu mężczyzn było by szczęśliwych, gdyby na świecie nie było tak zasadniczo różniących się od nich osobników płci przeciwnej.
3. Realizacja jakiejkolwiek ideologii przy braku poszanowania wartości wyznawanych przez inne osoby (bezpośrednio godzące w te wartości) z reguły powoduje niekontrolowany wzrost emocji, co jest naturalną (niestety) reakcją na atak, a to często może prowadzić do agresji - zarówno werbalnej, jak i niestety fizycznej. Powinny o tym pamiętać obie strony - i ta laicka i ta przywiązująca wagę do życia duchowego.
państwa???