Gniew zabija!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wybuchy gniewu stały się nową chorobą cywilizacyjną. Sprawdź, czy zarazek gniewu zainfekował Ciebie.
James Dillon, mieszkaniec Clayton w stanie Nowy Meksyk, uchodził za uosobienie spokoju. 26 października 2002 r. wybrał się na zakupy do lokalnego supermarketu. Przy stoisku z bagietkami wybrał jedną, dobrze wypieczoną, i odłożył na bok. Po tę bagietkę sięgnął Robert Klum, również mieszkaniec Clayton. Spokojny zwykle Dillon wybuchnął gniewem i chciał odebrać "swoją" bagietkę. Obaj mężczyźni zaczęli się okładać leżącymi w pojemniku bagietkami. Jedna rozerwała się tak nieszczęśliwie, że kilka okruchów wbiło się w gałkę oczną Dillona. Oka nie udało się uratować. Następnego dnia media odnotowały narodziny nowego rodzaju gniewu - bagietkowego (baguette rage). Od dawna znany jest gniew uliczny (road rage), tramwajowy (trolley rage), sklepowy (shopping rage), samolotowy (air rage), korporacyjny (corporate rage), biurowy (office/desk rage), kinowy (movie rage), rodzinny (family rage), sportowy (sport rage) czy komórkowy (cell phone rage).

Leonard Ingram, założyciel chicagowskiego Anger Institute (Instytut Zwalczania Gniewu), epidemię gniewu w kulturze zachodniej tłumaczy tzw. syndromem McDonalda. - Przyzwyczailiśmy się, że wszystko możemy dostać od razu i to standardowej jakości. Kiedy musimy czekać bądź produkt nie spełnia naszych oczekiwań, reagujemy wybuchem gniewu - mówi Ingram. Zdaniem niemieckiego psychologa Guentera F. Grossa, wybuchy wściekłości powodowane są "przenoszonym stresem". - W pracy nasiąkamy stresem jak gąbka, a potem nie potrafimy się go pozbyć, więc kumulujemy go w sobie. A przecież wystarczyłoby proste rozładowanie napięcia: na zakupach, korcie, basenie czy w kinie - mówi Gross.

11 kwietnia na ekrany amerykańskich kin wszedł film Petera Segala "Anger Management" ("Ujarzmić gniew"). Bohater filmu Dave Buznik (Adam Sandler) był niezwykle spokojnym człowiekiem, któremu jednak coraz częściej zdarzały się coraz bardziej irytujące sytuacje. Aż w końcu z błahego powodu wybuchnął gniewem (na pokładzie samolotu), co skończyło się wielką awanturą. W efekcie został skazany na przymusową terapię, która miała mu pomóc radzić sobie z gniewem. Terapię prowadził dr Buddy Rydell (grany przez Jacka Nicholsona). Problemem było to, że Rydell sam potrzebował takiej terapii jak jego pacjenci. Powodzenie filmu Segala w pierwszym tygodniu wyświetlania wynikało m.in. z tego, że co piąty Amerykanin nie radzi sobie z wybuchami gniewu. Już dziesięć lat temu o podobnym problemie opowiadał film "Upadek" Joela Schumachera. William Foster (grany przez Michaela Douglasa), przeciętny urzędnik, po kilku minutach stania w korku wpadł w niepohamowany gniew. Wysiadł więc z samochodu i z kijem bejsbolowym poszedł naprawiać świat. Skończyło się to wielką awanturą: z bijatykami, strzelaninami, pościgami policji i demolką.

Z danych Pentora wynika, że w ciągu miesiąca co trzeci badany wdał się w kłótnię z nieznajomym, co czwarty zrobił awanturę sprzedawcy w sklepie, co piąty wybuchnął gniewem na ulicy. Okazuje się, że osoby najczęściej wpadające w gniew to urzędnicy wyższego szczebla, menedżerowie, właściciele firm oraz ich niepracujące żony. Zwykle mają oni 30-40 lat. Wybuchy wściekłości dotykają ponad 10 mln Polaków - twierdzą pracownicy Instytutu Studiów Społecznych przy Uniwersytecie Warszawskim. Z danych Komendy Głównej Policji wynika natomiast, że co trzecie dziecko w szkole podstawowej pada ofiarą rozzłoszczonych rówieśników. Ponad 30 proc. interwencji Służby Ochrony Kolei dotyczy pasażerów wybuchających gniewem. Podobne problemy mają hotele, gdzie liczba awanturujących się klientów wzrosła w ostatnich dwóch latach co najmniej o połowę. Paradoksalnie, w tym czasie poprawiła się jakość obsługi. - Agresywni goście tłuką szklanki, lampy czy popielniczki w pokojach. Pamiętam, jak jeden z nich pociął nożyczkami całą pościel - opowiada Agnieszka Kalinowska z warszawskiego hotelu Mercure.

Według amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA), w 2002 r. gniew (road rage) był w USA przyczyną aż dwóch trzecich wypadków, w których zginęło 41 tys. osób. Straty z tego powodu sięgnęły aż 160 mld USD. Wybuchy gniewu to także przyczyna 86 proc. wypadków przemocy w pracy - wynika z raportu "Wynagradzanie i warunki pracy" autorstwa George'a Graya i Phyllis Myers z Virginia Commonwealth University. Agresywne zachowania w pracy powodują tylko w Stanach Zjednoczonych straty w wysokości 6,4 mld USD. Pośrednie straty (niższa efektywność, pogorszenie wizerunku firmy, koszty ubezpieczeń i wdrożenia systemów bezpieczeństwa) wynoszą 36 mld USD rocznie - wyliczyli George Gray i Phyllis Myers.

W ostatnich pięciu latach aż o 400 proc. wzrosła liczba awantur na pokładzie samolotów - wynika z danych Flight Attendants' Union (Związku Towarzystw Lotniczych). W regulaminach wielu linii ostrzega się pasażerów, że jeśli nie opanują gniewu, mogą zakończyć lot w kajdankach (plastikowych). Przydarzyło się to na przykład aktorowi Terrence'owi Howardowi ("Sunset Park", "Oczy anioła", "Wojna Harta"). Znaczny wzrost liczby osób wybuchających gniewem potwierdza Anna Niziołek z działu komunikacji LOT. Najczęściej te agresywne zachowania ograniczają się do wyzwisk wobec pracowników LOT.

Mathew McKay, Judith McKay i Peter G. Rogers, autorzy pracy "When Anger Hurts: Quieting the Storm Within" ("Gniew rani: wyciszanie wewnętrznej burzy"), przytaczają badania dowodzące, że osoby wybuchające gniewem dwa razy częściej niż ludzie spokojni doznają ataku serca. Redford Williams, profesor psychiatrii w Duke University Medical Center, współautor książki "Gniew zabija", uważa, że wpadanie w gniew jest jak zażywanie małych dawek działającej z opóźnieniem trucizny. Willimas, który przez 25 lat zbadał tysiąc pracowników Western Electric Factory w Chicago, stwierdził, że aż 86 proc. osób często reagujących agresywnie na daną sytuację po 15-20 latach cierpiało na chorobę wieńcową lub raka. Zdaniem Williamsa, ataki gniewu osłabiają system odpornościowy. Dr Patricia Chang, koordynator badań, którym poddano 1300 studentów i pracowników Johns Hopkins Medical Institutions, stwierdziła, że młodzi mężczyźni reagujący gniewem na stres są trzykrotnie bardziej niż inni podatni na choroby serca. W tej grupie atak serca w wieku około 30 lat zdarzał się pięciokrotnie częściej niż wśród osób o spokojnym usposobieniu.

Doktor Charles Spielberger, amerykański psycholog specjalizujący się w terapii ujarzmiania gniewu, zauważa, że ataki gniewu nie tylko wywołują przyspieszone bicie serca i wzrost ciśnienia krwi, ale także zwiększają wydzielanie takich hormonów, jak adrenalina i noradrenalina, jednocześnie powodując spadek wydzielania serotoniny. Doktor Adrian Raine z Uniwersytetu Karoliny Południowej dowiódł, że istnieją biologiczne podstawy gniewu. Osoby agresywne charakteryzuje niska aktywność tzw. kory przedczołowej. Z badań dr. Maurizio Fava z Akademii Medycznej w Harvardzie wynika, że atakom gniewu sprzyja depresja: 40 proc. pacjentów cierpiących na depresję przeżywa ataki złości. Podatność na wściekłość wzrasta też u osób, które przeszły urazy mózgu. Sto lat temu niejakiemu Phineasowi Gage'owi żelazny pręt przebił czaszkę. Wskutek urazu Gage zmienił się z dżentelmena w agresywnego prostaka: stał się napastliwy, wulgarny, niecierpliwy, obojętny wobec otoczenia, uparty, a jednocześnie zmienny i kapryśny. Gniew skierowany do wewnątrz powoduje z kolei zaburzenia osobowości. Osoby takie stają się napastliwe wobec otoczenia i cyniczne: często upokarzają innych, wszystko krytykują.

Rafał Geremek

Czy radzisz sobie z gniewem?

1. Ludzie często powtarzają ci, że musisz się uspokoić.

2. Przez większość czasu czujesz napięcie.

3. W pracy nie mówisz tego, co naprawdę myślisz.

4. Kiedy jesteś smutny, odcinasz się od świata zewnętrznego: oglądasz telewizję, czytasz książki lub magazyny, dużo śpisz.

5. Niemal codziennie, by się uspokoić, pijesz alkohol bądź palisz marihuanę.

6. Masz kłopoty z zasypianiem.

7. Czujesz się nie rozumiany, masz wrażenie, że nikt cię nie słucha.

8. Ludzie proszą cię, żebyś nie krzyczał, rozmawiając z nimi.

9. Twoi bliscy powtarzają, że ich ranisz.

10. Przyjaciele przestają zabiegać o twoje względy.

Za odpowiedź "tak" na każde pytanie otrzymujesz 1 punkt, za odpowiedź "nie" - zero.

0-2 pkt - wystarczy ci skorzystanie z technik relaksacji

3-5 pkt - musisz się dowiedzieć, co cię stresuje, poznać techniki zwalczania stresu

powyżej 6 pkt - nie radzisz sobie z wybuchami gniewu, powinieneś się zapisać na terapię ujarzmiania gniewu

Pełny tekst w najnowszym, 1064 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od wtorku 22 kwietnia.