"Tfu!rcze" dziennikarstwo NYT

"Tfu!rcze" dziennikarstwo NYT

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z czołowych reporterów "New York Timesa" przez pół roku oszukiwał redakcję i czytelników - jego materiały były ściągane z innych gazet lub internetu.
Reporter wiele razy sprzeniewierzył się zasadom dziennikarstwa, dopuszczając się plagiatów, wymyślając cytaty i  kłamiąc co do miejsc nadawania materiałów - przyznał prestiżowy nowojorski dziennik.

27-letni Jayson Blair nie pracuje już w gazecie.

Wewnętrzne śledztwo wykazało, że mniej więcej połowa z 73 artykułów napisanych przez czarnoskórego reportera od października ubiegłego roku jest w jakimś stopniu zmyślona albo przepisana z  internetu czy innych gazet.

Wyniki dochodzenia "New York Times" opublikował w sobotę na  stronie internetowej, a w niedzielę - w edycji drukowanej. W  poniedziałek nie brak w gazecie opinii na ten temat. "To zdrada czytelników i nas wszystkich" - napisał komentator dziennika William Safire.

Największe oburzenie wywołało to, że w ostatnich miesiącach Blair dostawał odpowiedzialne zadania i relacjonował sprawy, które bardzo poruszyły Amerykę - od serii snajperskich ataków w  okolicach Waszyngtonu, po amerykańskie ofiary wojny w Iraku. Pisał o tym, mimo wcześniejszych zastrzeżeń do jego pracy w dziale miejskim.

Wyszło m.in. na jaw, że sygnowane z przeróżnych miejsc w USA artykuły Blair pisał siedząc w swoim mieszkaniu w Brooklynie i  buszując w Internecie albo redakcyjnej bazie danych. Tak było np. z jego relacją ze spotkania z rodzicami uratowanej z irackiej niewoli szeregowiec Jessiki Lynch.

"New York Times" przeprosił czytelników za "czarny moment w 152- letniej historii dziennika" i opublikował listę artykułów, w  których Blair sprzeniewierzył się zasadom uczciwego dziennikarstwa. Należy się spodziewać jej dalszego ciągu, bowiem sztab dziennikarzy gazety sprawdza 600 artykułów napisanych przez Blaira, zanim w październiku przeszedł do redakcji krajowej. Gazeta zaprasza czytelników do współpracy i zgłaszania uwag.

Blair pracował w "New York Timesie" od 1999 roku. To, że tak długo udało mu się zmyślać i przepisywać teksty, redakcja tłumaczy "błędami w komunikacji pomiędzy starszymi redaktorami, nielicznymi skargami bohaterów artykułów Blaira, a także jego sprytem i  przebiegłością". Z dużym talentem opisywał na przykład miejsca i  zachowanie ludzi, których nigdy nie widział.

Wszystko wyszło na jaw pod koniec kwietnia, gdy dziennikarz lokalnej gazety przeczytał w "New York Timesie" podpisany przez Blaira artykuł o kobiecie, która od miesiąca nie ma wieści o swym synu zaginionym w Iraku. Prawie dokładnie ten sam tekst ukazał się w gazecie "San Antonio Express-News" tydzień wcześniej.

Redakcja natychmiast zażądała wyjaśnień; w rezultacie Blair 1  maja zrezygnował z pracy. Teraz nie odpowiada na żadne pytania mediów, a "NYT" pisze, że nie chce pomóc w redakcyjnym śledztwie.

sg, pap