Z nożem po odprawę

Z nożem po odprawę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akcja zdesperowanego Japończyka w mieście Nagoja, domagającego się wypłaty zaległych poborów spowodowała śmierć napastnika i dwóch innych osób oraz rany u ponad 20.
52-letni uzbrojony w 35-centymetrowy nóż mężczyzna, zidentyfikowany jako Noboru Beppu, we wtorek rano wtargnął do biura firmy transportowej Keikyubin w Nagoi. W tym momencie znajdowało się tam 31 pracowników - jednego z nich napastnik poważnie ranił w szyję nożem. Następnie zwolnił zarówno rannego, jak i część pracowników, zatrzymując osiem osób w charakterze zakładników. Po trwających trzy godziny negocjacjach ostatecznie zgodził się zwolnić zatrzymanych i pozostał w budynku z jednym z pracowników zarządu firmy. Gdy siedmioro zakładników wyszło z budynku, nastąpiła gwałtowna eksplozja, w której zginął porywacz i prowadzący z nim negocjacje pracownik. Trzecia ofiara to oficer policji.

Wybuch wysadził też w powietrze część czwartego piętra biurowca, gdzie znajdowała się zaatakowana firma; płonie ono nadal. Niektóre spośród rannych 20 osób, są w ciężkim stanie.

Nie wiadomo, co spowodowało eksplozję; japońskie źródła sugerują, że  napastnik rozlał benzynę w biurze. Zwolnieni zakładnicy mówili, że mężczyzna, który groził podpaleniem budynku, miał ze sobą pojemnik z bliżej nieokreślonymi chemikaliami o intensywnym zapachu.

Mężczyzna był zatrudniony w Keikyubin jako kierowca; został w czerwcu zwolniony z pracy; uważał jednak, iż należy mu się trzymiesięczna odprawa - pobory za okres od lipca do września.

W Japonii ostatnio kilkakrotnie dochodziło do podobnych incydentów - w grudniu zeszłego roku podobna sytuacja miała miejsce w firmie budowlanej i w banku. Obyło się jednak bez ofiar w ludziach. Najgłośniejsza była sprawa uprowadzenia w maju 2000 roku przez uzbrojonego w nóż mężczyznę autobusu pełnego pasażerów. Napastnik zabił jednego z pasażerów - starszego mężczyznę - i poddał się dopiero po 15 godzinach negocjacji prowadzonych przez policję.

em, pap