Zdrowy biznes

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogaci czescy biznesmeni zaczynają kupować czeskie szpitale. Twierdzą, że to nowa, interesująca i w perspektywie rentowna możliwość inwestycyjna.
Zdaniem ekspertów, można mówić, że w najbliższym czasie dojdzie do fali wyprzedaży placówek służby zdrowia.

W Czechach funkcjonuje obecnie około 200 szpitali. Już 81 z nich jest prywatnych. Większość placówek wykazuje straty. Biznesmeni twierdzą, że dzięki swym doświadczeniom i umiejętnościom menedżerskim potrafią z nich uczynić dobrze prosperujące firmy. Nie ukrywają, że zainteresowani są partycypowaniem w rozdziale 154 miliardów koron, jakie rocznie otrzymuje czeska służba zdrowia. Stanowi to około 1/6 rocznego budżetu państwa.

W północnych Morawach i na czeskim Śląsku pieniądze w budowę sieci 12 szpitali zaangażował już współwłaściciel jednego z  największych i najbogatszych czeskich przedsiębiorstw przemysłowych Trzyneckich Hut Żelaza, Tomasz Chrenek.

"W każdej z nich chcemy stworzyć tzw. wiodącą specjalizację i  utrzymać świadczenie standardowych usług medycznych" - powiedział przedsiębiorca dodając, że do zainteresowania się szpitalami zachęcili go znajomi lekarze, którzy kupili już wcześniej jedną z  takich placówek.

Inwestycjami w czeskie szpitale zainteresowana jest także słowacko-czeska grupa inwestycyjna Penta. Jeden z jej największych współwłaścicieli Marek Dospiva stwierdził, że kupno placówek lecznictwa zamkniętego jest bardzo zachęcającą inwestycją. "Badamy możliwości" - dodał.

Czechy czeka fala wyprzedaży szpitali. Będą się ich pozbywać urzędy wojewódzkie, które przejęły je w roku ubiegłym od rządu. "Mamy już wytypowane te, których kupno zaoferujemy" - powiedział wojewoda środkowych Czech Petr Bendl. Jego zdaniem, w kraju w  najbliższym czasie dojdzie do masowego przechodzenia szpitali w  ręce prywatne.

ss, pap