Dyktatura stringów

Dyktatura stringów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ideał kobiecej sylwetki kreują projektanci bielizny
Połamane żebra, obrażenia organów wewnętrznych, a nawet nagłe zgony - m.in. tym kończyło się eksperymentowanie kobiet z uzbrojoną w ciężkie metalowe konstrukcje bielizną przed stu laty. Panie były delikatne i nieumięśnione. Obecnie twórcy bielizny wręcz zmuszają kobiety, by były silne fizycznie. Na zakończonych właśnie w Lyonie najważniejszych w Europie targach przemysłu bieliźnianego zaproponowano nisko wycięte stringi i półbiustonosze w sportowym stylu, najlepiej pasujące do dobrze wyrzeźbionego ciała. Twórcy tej bielizny twierdzą, że w najbliższych sezonach - tak jak wielokrotnie w przeszłości - kobiety dostosują swoją sylwetkę do nowych modeli bielizny. Historia mody dowodzi, że to projektanci bielizny kreują ideał kobiecej sylwetki.

Anorektyczki kontra pakerki

Jak mówi Małgorzata Dziakońska, ekspert w sprawach nowych tendencji na rynku bieliźniarskim, na chudym ciele najnowsze kroje bielizny się nie utrzymają. Z kolei na kobietach o krąglejszych kształtach nisko wycięte stringi będą wyglądać groteskowo. Przewiduje ona, że maskulinizacja ciała kobiety jest kwestią czasu. Pierwsze oznaki już widać, w postaci coraz bardziej umięśnionych gwiazd muzyki pop - choćby Madonny i Pink, a także aktorek jak Cameron Diaz czy Scarlett Johanson. Rodzący się właśnie ideał kobiecej sylwetki jest wynikiem ewolucji popularnego ponad dekadę temu wyglądu anorektyczki. Jego uosobieniem była ważąca 49 kg modelka Kate Moss. Anorektyczny model kobiecej sylwetki nie był pomysłem Moss i jej naśladowczyń, lecz projektantów. Ostatnim wielkim przełomem była zaprezentowana w pierwszej połowie lat 90. kolekcja bielizny Dolce&Gabbana. Publiczność na pokazach mody zdumiały projekty bielizny, przeznaczonej do noszenia jako odzież wierzchnia, składającej się jedynie z cienkich sznurków i trzech małych guzików przykrywających sutki i trójkąt łonowy. Do zaprezentowania takich kolekcji zatrudniono wyłącznie pozbawione biustów modelki. "Czy panowie Dolce i Gabbana odwrócą szaleństwo powiększania biustów przez kobiety?" - zastanawiał się wówczas amerykański "Vogue". Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Na początku lat 90. na Zachodzie do chirurgów zaczęły się zgłaszać kobiety z zamiarem zmniejszenia piersi. Ta tendencja została zahamowana, kiedy trzy lata temu sukcesy zaczęły odnosić krągłe aktorki Jennifer Lopez i Emmanuelle Beart czy modelka Laetitia Casta. Jednak za krótkotrwałym buntem przeciw anorektycznej sylwetce nie stali projektanci bielizny, dlatego trudno tu mówić o nowym kanonie sylwetki.

Zakładniczki projektantów bielizny

Prof. Irena Biegańska, scenograf i kostiumolog z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zauważa, że cała współczesna moda bazuje na nagości, dlatego tak ważna jest bielizna. Ulica nosi push-up'y, pod wpływem projektów Jeana Paula Gaultiera eksponuje ramiączka, a pas do pończoch staje się spodniami. Bielizna, niegdyś mało ważna część garderoby, wymaga dziś diet, ćwiczeń, opalania, zabiegów zdrowotnych i masażu. Wymaga niemal tylu poświęceń, ile dawne krynoliny i gorsety. W pewnym sensie współczesne kobiety są zakładniczkami projektantów bielizny.

Michał Zaczyński

Pełny tekst w najnowszym 1140 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 27 września

Czytaj też: Trzecia siła IV Rzeszy