Amica potrafi (aktl.)

Amica potrafi (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amica Wronki awansowała do fazy grupowej Pucharu UEFA. W rewanżowym meczu pierwszej rundy Amica wygrała u siebie z FK Ventspils 1:0 (1:0).
Amica Wronki - FK Ventspils 1:0 (1:0) Bramka - Jacek Dembiński (45). Żółte kartki - Michał Stasiak (Amica), Aleksejs Soleickus, Grazvydas Mikulenas (Ventspils). Sędziował Ionica Serea (Rumunia). Widzów ok. 2000.

Amica: Arkadiusz Malarz; Paweł Skrzypek, Michał Stasiak, Jarosław Bieniuk, Dariusz Dudka; Dawid Kucharski, Marcin Burkhardt, Mateusz Bartczak, Remigiusz Sobociński (78-Zbigniew Grzybowski); Jacek Dembiński, Karol Gregorek (90-Paweł Kryszałowicz).

Ventspils: Denis Romanovs; Vladimirs Zavoronkovs (87-Andrejs Butriks), Maris Smirnovs, Aleksejs Soleicuks, Igors Korablovs; Jiri Krohmer (76-Branislav Jasurek), Igoris Stukalinas, Aleksandar Gruber (70-Grazvydas Mikulenas), Deimantas Bicka; Aleksandr Rechwiaszwili, Vits Rimkus

Początek meczu przypominał to, co działo się przed dwoma tygodniami na stadionie łotewskiej drużyny. Z boiska wiało nudą i  trudno było ocenić, która drużyna jest lepsza. Żadna ze stron nie  potrafiła przejść przez linie obrony rywali, więc bramkarze nie  mieli wiele pracy.

Pierwsza groźna akcja Amiki miała miejsce w 18. minucie, gdy Jacek Dembiński uderzył z kilkunastu metrów. Bramkarz Ventspilsu z  trudem obronił ten strzał. Potem znów niewiele się działo - goście przechodzili z piłką przez połowę boiska, jednak dalej na  przeszkodzie stawali im obrońcy Amiki. Gospodarze natomiast atakowali bardziej śmiało, ale w ich akcjach brakowało wykończenia.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek, na strzał z 18 metrów zdecydował się Dembiński. Mocno uderzona piłka odbiła się od jednego z obrońców łotewskiej drużyny, zmyliła bramkarza Ventspilsu i wpadła do bramki.

Podbudowani prowadzeniem piłkarze Amiki w drugiej części przystąpili do bardziej odważnych ataków. W 53. minucie sporo kłopotów bramkarzowi gości sprawił strzał Remigiusza Sobocińskiego. Chwilę później mogło być jednak 1:1, bowiem groźnie zaatakowali rywale polskiego zespołu. Po błędzie obrony Amiki mocno strzelał Vits Rimkus, ale Arkadiusz Malarz był dobrze ustawiony i obronił ten strzał.

Najbardziej dogodną okazję do podwyższenia wyniku Amica miała w 67. minucie, gdy Karol Gregorek był sam na sam z łotewskim bramkarzem. Polski napastnik zmarnował jednak tę sytuację. Skutecznością także nie popisywali się goście, którzy trzy minuty przed zakończeniem spotkania mieli możliwość wyrównania. Jednak Deimantas Bicka mając przed sobą tylko Malarza nie potrafił skierować piłki do siatki.

ss, pap