Moralność kupca

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cenzurowanie Internetu jest brnięciem w ślepą uliczkę. Szkoda, że wielkie firmy przykładają do tego rękę z czysto merkantylnych pobudek.
Chińczycy nie odrobili lekcji z historii albo mają problemy z jej zrozumieniem. Tymczasem, jak pisze Robert Wright w książce "Nonzero. Logika ludzkiego przeznaczenia", ludzkość zawsze wykorzystywała nowe media informacyjne do poszerzania granic wolności. Tak było w przypadku druku, którego nie zdołała zdławić żadna cenzura. To dzięki powszechnie dostępnym książkom i gazetom wiele narodów europejskich odzyskało swą tożsamość. Teraz podobny proces zachodzi w Azji czy na Bliskim Wschodzie. I nie da się tego zatrzymać żadnym murem - czy to kamiennym, czy informatycznym.

Oczywiście internautom można utrudniać życie, tak jak to robili niegdyś urzędowi cenzorzy w PRL. Są to jednak działania skazane na porażkę, ponieważ ludzie zawsze są bardziej pomysłowi niż urzędnicy i znajdują sposoby na obejście każdego przepisu czy mechanizmu. Microsoft i Yahoo będą się kiedyś wstydzić tego, co robią dziś, a co pod względem moralnym nie różni się zbytnio od handlu bronią czy niewolnikami. Co do Google to sprawa jest podwójnie przykra, bo przecież firmie kierującej się maksymą "don't be evil" (nie bądź zły) kupiecka mentalność nie powinna przysłaniać zwykłej przyzwoitości.