Prawybory w USA: a jednak Gingrich?

Prawybory w USA: a jednak Gingrich?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Newt Gingrich odniósł efektowne zwycięstwo w republikańskich prawyborach, które odbyły się w Karolinie Południowej. Dowiódł tym samym, że walka o to, kto będzie miał szansę rzucić wyzwanie Barackowi Obamie, jest jeszcze daleka od rozstrzygnięcia. A faworyzowany Mitt Romney wciąż nie może czuć się jej zwycięzcą.
Gingrich zwyciężając w Karolinie Południowej udowodnił wszystkim, że nawet kandydat, który nie może się pochwalić poparciem wielkich nazwisk, może odnieść sukces w niezwykle wyrównanych prawyborach po prawej stronie amerykańskiej sceny politycznej. Gingrich ma za sobą wyborców określających się jako konserwatywni i bardzo konserwatywni - a więc żelazny elektorat Partii Republikańskiej. Z kolei Romney zgarnia głosy wyborców umiarkowanych - wyniki prawyborów wskazują, że kandydat ten wygrywa wśród głosujących przeciwko ruchowi Tea Party, a także wśród wyborców uważających, że aborcja powinna być legalna. Żadnej z tych grup wyborców z całą pewnością nie można nazwać tradycyjnym elektoratem Republikanów. I chociaż głosy wyborców umiarkowanych zazwyczaj przesądzają o zwycięstwie w ostatecznym starciu Republikanów z Demokratami, to jednak marzący o zwycięstwie kandydat powinien najpierw zagwarantować sobie bezdyskusyjne poparcie żelaznego elektoratu własnej partii. A z tym Romney zdaje się mieć problem.

Jeśli nie Romney, to... Gingrich? Cóż - dziś nie można tego wykluczyć. Jeżeli cieszący się sympatią konserwatywnych wyborców kandydat utrzyma swoją pozycję w prawyborach organizowanych na Florydzie, a także nie straci dystansu do Romney'a w lutowych starciach, to może się okazać, że tzw. Super Wtorek (czyli dzień, w którym prawybory odbywają się jednocześnie w wielu stanach) może się dla niego zakończyć przyjemną niespodzianką. Zwłaszcza jeśli z wyścigu wycofałby się Rick Santorum - wówczas "Niedźwiedź" z Georgii (jak nazywa się Newta Gingricha) stałby się jedyną konserwatywną alternatywą dla Romney'a.

Na razie pewne jest jedno - będzie ciekawie. Już po prawyborach w Karolinie Południowej Romney rzucił rękawicę Gingrichowi oskarżając go o... używanie lewicowych argumentów. Romney, który przez chwilę czuł się już kandydatem na prezydenta, a teraz poczuł na plecach oddech rywala, zdaje sobie dziś sprawę, że walka o republikańską nominację wciąż trwa. A ten, kto chce ją wygrać, nie może brać jeńców.