Wprost nr 8: M jak Mucha, M jak "Miś"

Wprost nr 8: M jak Mucha, M jak "Miś"

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Był pierwszą rzeczą, która ją przeraziła. I słusznie. Stadion Narodowy omal nie zabił Joanny Muchy.
To był dzień, w którym została ministrem. Joanna Mucha wstukała do telefonu treść SMS-a. Jej partyjny kolega Andrzej Biernat dobrze pamięta ten lakoniczny komunikat: „Od tej pory proszę się ze mną kontaktować przez asystentkę".

– Zdziwiłem się. Nie żebym jakoś zabiegał o przyjaźń z Joanna, ale to było dość obcesowe. Coś w rodzaju: „a teraz spadaj". A przecież pracuję w komisji sportu, pracowałem nad programem orlików, coś wiem o środowisku sportowym. Pomyślałem: co to jest? Buta? Zawrót głowy? – opowiada Biernat, poseł PO, członek sejmowej komisji sportu i turystyki. Biernat odpisał pani minister: „Joasiu, do głowy mi nie przyjdzie cię niepokoić".

Więcej o minister sportu w najnowszym numerze Tygodnika WPROST.