Trybunał wyborców

Trybunał wyborców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najbardziej znani politycy otrzymują miesięcznie po 300-400 listów. Większość to prośby o pomoc, zaproszenia, ale także donosy, skargi od "ofiar systemu", wyroki samozwańczych sędziów.
Znany polityk skazywany jest na śmierć raz w tygodniu...
"Za kupczenie Ziemią Matką zginiesz s...synu pojutrze o 18.00. Narodowy Front Polski", "Szanowny panie pośle, uprzejmie informuję, że z Niemiec przyjechało specjalne komando, które ma pana zgładzić, bo sprzeciwia się Pan sprzedaży ziemi obcokrajowcom", "Za działania mające na celu pozbawienie ludu polskiego suwerenności i kolaborację z Ameryką i brukselskim ścierwem skazujemy cię (...) na karę śmierci. Trybunał Rzeczypospolitej", "Dla takich jak ty, (...) gnoju, przyjaciół Moskwy i przefarbowanego lisa Putina budujemy szubienice. Stowarzyszenie Odrodzonej" - czytamy w listach, jakie przez ostatnie pół roku dostali parlamentarzyści z lewej i prawej strony naszej sceny politycznej.
Najbardziej znani politycy otrzymują miesięcznie po 300-400 listów. Większość to prośby o pomoc, zaproszenia, ale co najmniej 20 proc. z nich to donosy, skargi od "ofiar systemu", rzekomo inwigilowanych przez służby specjalne, propozycje naprawy Rzeczypospolitej i świata, odkrycia nie docenionych wynalazców, propozycje matrymonialne oraz wyroki samozwańczych sędziów. - Te listy często pokazują nam, co naprawdę drzemie w tych, którzy nas oceniają, wybierają. W żadnym razie bym ich nie bagatelizował, nawet jeśli najczęściej to anonimy - mówi Jerzy Szmajdziński, poseł SLD i minister obrony.
"Oblejemy cię kwasem, suko", czyli listy od prawdziwych Polaków
- Ręce mi opadają, gdy po raz kolejny czytam list rozpoczynający się od słów: "Ty żydowski masonie i żydokomunisto, oddaj to, co ukradłeś" - przyznaje Wiesław Kaczmarek z SLD, minister skarbu. Dodaje, iż ostatnio nie otrzymuje takich listów, ale podejrzewa, że po prostu jego pracownicy oszczędzają mu mocnych wrażeń. Z kolei Jerzy Dziewulski, także poseł SLD, wzdycha z wyraźnym rozrzewnieniem: - Oj, kiedyś to się dostawało pogróżki. Na przykład Akcja Zbrojna informowała mnie, że wydała na mnie wyrok. - "Ty suko, oblejemy cię kwasem", tak grożono mi w czasach uchwalania ustawy antyaborcyjnej - wspomina Izabella Sierakowska, posłanka SLD. Wyraziste poglądy polityczne działają jak magnes. Potwierdzają to posłowie ze wszystkich ugrupowań. Stefan Niesiołowski z ZChN mówi, że otrzymywał poematy, wiersze na swoją cześć, ale także wyroki śmierci od "prawdziwych Polaków". Wizytówką "prawdziwego Polaka" jest nadużywanie w korespondencji słów "żyd" i "mason", stawianie między tymi pojęciami znaku równości oraz żądza mordu wyrażana przez werdykty nie istniejących najczęściej organizacji. Jak wyliczyliśmy, znany polityk jest skazywany na śmierć mniej więcej raz w tygodniu.
"Pies z podsłuchem w ogonie", czyli obsesja totalnej inwigilacji
Obywatele RP skarżą się w listach do polityków na służby specjalne, które są bezwzględne w zdobywaniu informacji. - Wyróżniłbym grupę porwanych przez wywiad i tę z wszczepionymi chipami, najczęściej w zębach - klasyfikuje Zbigniew Siemiątkowski z SLD. Do Konstantego Miodowicza, posła Platformy Obywatelskiej, piszą inwigilowani przez szwajcarskie służby specjalne. - Posługują się one technikami, które powinny być mi znane z pracy w Urzędzie Ochrony Państwa. Chodzi głównie o "laserowanie" i "przekaz telepatyczny" - wyjaśnia Miodowicz, niegdyś zastępca szefa kontrwywiadu UOP.
Dość częsty jest wątek nielegalnego podsłuchiwania. Zadziwia pomysłowość współczesnych szpiegów. Do Michała Kamińskiego (PiS) napisał człowiek, który uparcie twierdził, że jego pies ma wszczepiony w ogon podsłuch. - Najbardziej było mi żal tego zwierzaka, bo nie wiadomo, co się później z nim stało - ubolewa poseł. Zapamiętał także list od rzekomego wieloletniego agenta CIA, który prosił o skontaktowanie go z Ryszardem Kuklińskim. Twierdził, że ambasada amerykańska ignoruje jego prośby o wypłacenie emerytury dla byłych szpiegów. Kukliński jako osoba dobrze znająca niedogodności tej profesji miał mu pomóc.
Zagrożenie czyha zresztą wszędzie. "Moi nowi sąsiedzi są pracownikami służb specjalnych, świadczą o tym charakterystyczne hałasy dochodzące z ich mieszkania: wiercenie i przesuwanie mebli" - zwierzała się w liście do Jerzego Szmajdzińskiego Katarzyna M. z Wrocławia.
"Płacić za korzystanie z sejmowego basenu", czyli o naprawie świata i Rzeczypospolitej
Wielu zasypuje polityków radami, jak uratować świat. Jeden z wynalazców proponował grupie parlamentarzystów "wykorzystanie na szeroką skalę elektrowni gazowych bez użycia gazu". Inny odnalazł "gigantyczne możliwości energetyczne" w odpowiednio zmodyfikowanym silniku... pralki Frania. - Pewien człowiek przekonywał mnie, że wystarczy przenieść stolicę Polski do Wieruszowa, a wszystkie nasze kłopoty znikną, choć nie precyzował dlaczego - wspomina Adam Lipiński, wiceprezes PiS. Zdarzają się też pomysły wymagające większej inwencji. Tematem numer jeden jest dziś walka z terrorystami. - Producenci samolotów powinni montować w nich ukryte zapadnie, takie jak w średniowiecznych zamkach. Pilot, wiedząc, gdzie znajduje się terrorysta, uruchamiałby pułapkę i byłoby po kłopocie, czyli po terroryście - mówi po lekturze jednego z listów Dziewulski.
Paweł Siennicki

Pełny tekst "Trybunał wyborców" w najnowszym 1027 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 29 lipca.
W numerze także: Kinomaniak domowy (Zwiastun filmu "Władca pierścieni: Dwie wieże", zyskał miano Lord of the Download - w ciągu 24 godzin od pojawienia się w sieci ściągnęło go niemal dwa miliony internautów...)