4 maja Unią Europejską wstrząsnął werdykt niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Dotyczył udziału Niemiec w programie emisji bonów skarbowych przez Europejski Bank Centralny.
Zostawmy temat bonów na boku i skupmy się na meritum – mamy tu do czynienia z sytuacją, w której uzasadnienie wyroku jest ważniejsze niż sama jego sentencja. Otóż trybunał konstytucyjny państwa członkowskiego odrzucił orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu (ETS). Niemieccy sędziowie konstytucyjni orzekli, że ETS wypowiedział się ultra vires, tzn. przekroczył swoje kompetencje.
Przypomnieli tym samym, że organy Unii Europejskiej, w tym ETS, mogą działać wyłącznie w granicach zakreślonych przez państwa członkowskie w Traktacie o Unii Europejskiej. Co więcej uznali, że trybunały konstytucyjne państw członkowskich Unii mają prawo do kontroli i oceny zgodności orzeczeń ETS z zakresem kompetencji powierzonych instytucjom Unii w Traktacie.
W powyższych stwierdzeniach niemieckiego trybunału nie ma niczego nowego. Art. 5 Traktatu o Unii Europejskiej mówi jednoznacznie, że „granice
kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania. Wykonywanie tych kompetencji podlega zasadom pomocniczości i proporcjonalności. Zgodnie z zasadą przyznania Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach (…). Wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.