Przetwórca mięsa z Południowej Dakoty żąda 5,7 miliarda dolarów od American Broadcasting Companies Inc. W Stanach Zjednoczonych kładzie się szczególny nacisk na fakt, że jest to pierwszy tak wielki proces z udziałem spółki medialnej od czasu, gdy oskarżenia pod adresem „fałszywych mediów” zadomowiły się w amerykańskiej przestrzeni publicznej. Kampania Donalda Trumpa i jego wyborców przeciwko „fake news” sprawiła, że proces o mięso traktowany jest w nowych kategoriach - jako walka o wolność słowa w mediach oraz okazja do ustalenia pewnych standardów dziennikarstwa.
W opisywanym procesie firma Beef Products Inc (BPI) oskarża American Broadcasting Companies Inc (ABC) oraz jej reportera Jima Avilę o zniesławienie. Główny zarzut dotyczy określenia „pink slime” (pol. „różowy szlam” - red.), którym dziennikarz posługiwał się, opisując jeden z produktów koncernu żywieniowego. Jim Avila twierdził, że wyjątkowo tania mielona wołowina jest szkodliwa dla zdrowia. Sąd ma także ocenić błędy i przemilczenia w jego reportażu. Co istotne, proces ten toczy się w Ameryce prezydenta Donalda Trumpa, w której media są wprost nazywane „kłamliwymi”. Nie bez znaczenia jest też rozgrzewająca wyobraźnię obserwatorów kwota żądanego odszkodowania - 5,7 miliarda dolarów.
Reportaże ABC wyemitowane w 2012 roku poskutkowały zamknięciem 3 z 4 zakładów przetwórstwa przez firmę BPI oraz spadek jej przychodów o 80 proc., do kwoty 130 milionów dolarów. Zwolniono także 700 pracowników. Prawnicy składający pozew wyliczyli, że w materiale telewizyjnym określenie „różowy szlam” padło aż 137 razy. Aby wygrać gigantyczne odszkodowanie, firma BPI musi udowodnić, że dziennikarze umyślnie dążyli do wyrządzenia szkody, albo że mieli świadomość nieprawdy w publikowanym materiale.