Rosja-Ukraina. Ile miejsc Polska zapewni uchodźcom z Ukrainy? „Może pojawić się nawet milion osób”

Rosja-Ukraina. Ile miejsc Polska zapewni uchodźcom z Ukrainy? „Może pojawić się nawet milion osób”

Protest w Kijowie
Protest w Kijowie Źródło:Newspix.pl / Zuma
Rząd alarmuje, że w razie rosyjskiej inwazji na polskiej granicy może pojawić się nawet milion uchodźców z Ukrainy. Czy Polska będzie w stanie ich przyjąć? Wojewodowie nie chcą mówić, ile znaleźli miejsc dla uciekinierów, jednak nie wszystkie miasta, powiaty i gminy trzymają w tajemnicy. Podają konkretne liczby, a czasami mówią wprost, że nie znajdą żadnego miejsca.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji szacuje, że w razie rosyjskiej agresji na Ukrainę, na naszej granicy może znaleźć się nawet milion uchodźców z Ukrainy. Takie wyliczenia przedstawił wiceminister Maciej Wąsik. Pod koniec ubiegłego tygodnia szef MSWiA Mariusz Kamiński potwierdził, że wojewodowie podejmują „dziania związane z ewentualnym napływem uchodźców”, a rząd „przygotowuje się na różne scenariusze”. Dzień wcześniej prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński poinformował, że włodarze miast zostali poproszeni o wskazanie listy obiektów, w których mogliby zakwaterować uchodźców.

Samorządowcy mieli zadeklarować, ile osób będą wstanie przyjąć oraz jakie będą koszty, a także możliwości w zakresie adaptacji budynków. Reporter TVN24 dotarł do pisma, jakie do urzędów na Mazowszu rozesłał Konstanty Radziwiłł. Czytamy w nim, że samorządowcy powinni priorytetowo wskazać miejsca, które mogą zostać uruchomione w czasie krótszym niż 48 godzin. Poza tym mieli „wskazać wszelkie miejsca, które mogą zostać uruchomione z podaniem czasu potrzebnego na ich uruchomienie”.

Ile właściwie miejsc dla uchodźców będzie w stanie zapewnić każde z województw? Zapytaliśmy o to w każdym urzędzie wojewódzkim, ale po ponad dwóch dobach odpowiedzi dostaliśmy tylko od ośmiu wojewodów – warmińsko-mazurskiego, lubelskiego, małopolskiego, kujawsko-pomorskiego, dolnośląskiego, podkarpackiego, opolskiego i pomorskiego. I okazało się, że wszyscy mają do przekazania dokładnie to samo. Pojedyncze samorządy mówią jednak wprost, ile mają miejsc.