Na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Jacek Kurski tłumaczył się z informacji medialnych dotyczących rzekomego „wpływu przedstawicielu rządu na treść programów informacyjnych i publicystycznych emitowanych i publikowanych w kanałach telewizyjnych lub portalach internetowych publicznego nadawcy – Telewizji Polskiej S.A”.
Jacek Kurski o braku wpływu na działanie Telewizji Polskiej
Prezes TVP zaprzeczył, że przedstawiciele Kancelarii Premiera wywierają naciski na telewizję publiczną. Kurski zwrócił uwagę na słowa posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, która wskazywała na łańcuch „poleceń, rozkazów i ich wykonywania”. Zapewnił, że w tym ciągu nie występuje ani on sam, ani TVP, ani szef TAI Jarosław Olechowski.
Kurski wyjaśniał, że korespondencja dotyczyła KPRM i nie ma pewności, czy ujawnione w mediach maile są prawdziwe. – Po prostu paru kolegów z jednego środowiska między sobą wymienia jakieś wiadomości, poprawiają sobie samopoczucie, że mają jakiś wpływ na telewizję, jest tylko jeden problem. To wszystko nie dotyczy Telewizji Polskiej i nie ma żadnego wpływu na działanie kierownictwa Telewizji Polskiej – powiedział prezes TVP.
Prezes TVP: nie utrzymuję stałych kontaktów z doradcami czy PR-owcami Mateusza Morawieckiego
Kurski zaznaczył, że „on sam jak i szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nie utrzymują stałych kontaktów z doradcami czy PR-owcami Mateusza Morawieckiego i nie należą też do jego kręgu towarzyskiego”. Prezes telewizji publicznej przyznał, że nie zna źródła opublikowanych maili. Dodał, że on i Olechowski nie przypominali sobie, aby zapoznawali się z tego typu wiadomościami. Spekulował, że maile mogły trafiać do spamu.
– Każdy, kto zna choćby w elementarnym zakresie bieg spraw publicznych w Polsce, w naszym kraju, wie, że Kancelaria Premiera nie ma najmniejszego, ale to najmniejszego wpływu, na kierownictwo Telewizji Polskiej – podsumował Kurski.
Czytaj też:
Kurski: TVP pokazuje Polakom najwyższe osiągnięcia polskiej kultury