Minister chciał zwolnić naczelniczkę poczty w Pacanowie. Zaangażowano prokuraturę

Minister chciał zwolnić naczelniczkę poczty w Pacanowie. Zaangażowano prokuraturę

Andrzej Szejna
Andrzej Szejna Źródło:Newspix.pl / TEDI
Poseł Lewicy Andrzej Szejna nie zamierza pozwolić, aby sprawa naczelniczki z Pacanowa zakończyła się jedynie na dymisji ministra. Złożył zawiadomienie do prokuratury, zwracające uwagę na działania Michała Cieślaka.

Wiceszef Lewicy Andrzej Szejna powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego już ministra Michała Cieślaka. Jego zdaniem skarga złożona przez polityka na krytykującą rząd naczelniczkę poczty w Pacanowie stanowiła „przekroczenie uprawień”.

– To, że minister Cieślak został zdymisjonowany, jest rzeczą oczywistą. To nie jest tylko i wyłącznie jedyna możliwa i wystarczająca kara. Złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra Cieślaka polegającego na przekroczeniu uprawnień. Mam nadzieję, że wreszcie prokuratura Zbigniewa Ziobry zajmie się zwykłymi sprawami Polaków, takimi jak prześladowanie w pracy, jak prześladowanie ze względu na poglądy polityczne – tłumaczył Szejna.

Osobne zawiadomienie polityk Lewicy skierował do Państwowej Inspekcji Pracy. Poprosił, by sprawdzono, czy nie doszło do naruszenia przepisów dotyczących mobbingu ze strony prezesa oraz dyrektora regionu kieleckiego Poczty Polskiej. – Jestem przekonany, że te sprawy powinny zostać rozstrzygnięte na poziomie prokuratury, jak i PiP. W kraju demokratycznym nie może być tak, że ktoś jest karany za swoje poglądy polityczne, za to, że powie prawdę – podkreślał poseł.

Afera na poczcie w Pacanowie

W środę wieczorem minister w Kancelarii Premiera Michał Cieślak, „kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy”, podał się do dymisji. Wcześniej do rezygnacji z ministerialnej funkcji wezwał go prezes PiS Jarosław Kaczyński. To pokłosie wydarzeń, do których doszło na poczcie w Pacanowie. Cieślak doniósł na naczelniczkę urzędu do jej przełożonych. Politykowi nie spodobało się, że kobieta skarżyła się w jego obecności na wysokie ceny żywności, paliwa i rat kredytów. Jak twierdził, używała przy tym wulgarnego języka, za co miały spotkać ją konsekwencje. Na ministra spadła fala krytyki, a naczelniczka ostatecznie pracę zachowała.

Czytaj też:
Nowy spot Platformy Obywatelskiej. „Zobaczcie różnicę”

Źródło: RMF 24