Niewygodne pytanie ws. wypowiedzi o Polsce. Andrzej Duda starał się ratować sytuację

Niewygodne pytanie ws. wypowiedzi o Polsce. Andrzej Duda starał się ratować sytuację

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło:PAP / Maciej Kulczyński
Prezydenci Polski i Czech zostali zapytani o słowa Andreja Babisza, który początkowo przyznał, że nie wysłałby wojska na pomoc, gdyby zaatakowano Warszawę czy kraje bałtyckie. Andrzej Duda próbował rozładować atmosferę za pomocą żartów.

wraz z małżonką pojawił się we wtorek w czeskim mieście Nachod, położonym przy granicy z Polską. Wizyta prezydenta Polski była związana z kończącą się kadencją jego odpowiednika Milosa Zemana. Politycy po spotkaniu rozmawiali z mediami. Głowy państw wygłosiły oświadczenia, a następnie przyszedł czas na pytania do dziennikarzy.

Jedno z pytań z TVP dotyczyło „sojuszniczej jedności” i nawiązywało do trwającej w Czechach kampanii prezydenckiej i wypowiedzi jednego z kandydatów. Chodzi o słowa byłego premiera Andreja Babisza, który początkowo przyznał, że gdyby doszło do ataku na Polskę lub kraje bałtyckiego to nie wysłałby tam własnych wojsk. Babisz po krytyce sprostował swoje słowa.

Kontrowersyjne pytanie Andreja Babisza ws. Polski

Nawiązując do tej wypowiedzi, Zeman wyjaśnił, że Babisz pochodzi ze Słowacji. – Jest absolutnie oczywiste, że w przypadku, gdyby Rosja, ponieważ kto inny, zaatakowałaby Polskę albo kraje nadbałtyckie lub jakiegokolwiek członka NATO wtedy już tylko patrząc na art. 5., ale też patrząc na związki, jakie mamy z tymi krajami czy z punktu widzenia samoprzetrwania bylibyśmy zobowiązani, a nawet chętni do udzielenia pomocy tym krajom – podkreślił.

Prezydent Czech przypomniał również o odbywających się w tym kraju wyborach. Zadeklarował, że pytanie o pomoc jest „hipotetyczne”. Zaznaczył z kolei, że rok temu tak samo powiedziałby na pytanie o pomoc Ukrainie. Zeman dodał, że rząd Babisza wysłał lub potwierdził rozmieszczenie jednostek wojskowych w państwach nadbałtyckich. Słowa Babisza uznał na „niefortunne i nieprzemyślane”.

Andrzej Duda zażartował. „Już myślałem, że mi się upiecze”

Atmosferę starał się z kolei rozładowywać Duda. Początkowo prezydent Czech wziął pytanie na sobie, mimo, że było ono skierowane do obu głów państw. Zeman zaznaczył jednak, że być może Duda będzie chciał zabrać głos w tej sprawie. Pytanie chciała już zadać czeska telewizja, ale wrócono do polskiego prezydenta. – Już myślałem, że mi się upiecze – zażartował Duda, co wszyscy skwitowali śmiechem.

Czeska telewizja kontynuowała jednak wątek, nawiązując do tego, czy słowa Babisza będą miały wpływ na relacje polsko-czeskie. Zeman znowu wrócił do kwestii atmosfery wyborczej. Stwierdził, że „nie jest dobrze ulegać atmosferze histerii i wyrywać różne oświadczenia z ich szerszego kontekstu”. Prezydent Czech stwierdził, że ludzie racjonalnie do tego podejdą i sprawa nie wpłynie na kontakty między oboma krajami.

Prezydenci Polski i Czech zgodnie ws. kampanii wyborczej

Duda zgodził się z Zemanem. Przypomniał, że politycy jako głowy państwa uczestniczyli w kampanii wyborczej, a wówczas „emocje są ogromne”. – Pytanie zadane jednemu z kandydatów może nie było do końca sprytne. Trzeba było go zapytać, co by zrobił, gdyby została zaatakowana Słowacja – ponownie zażartował Duda, nawiązując do korzeni Babisza.

Czytaj też:
Kontrowersyjne słowa Babisza. Ekspert: Postanowiono cynicznie wykorzystać te lęki
Czytaj też:
Babisz wycofuje się z wypowiedzi o Polsce. Podkreślił, że wojnie należy zapobiegać