Tadeusz Cymański: Nie ma policji religijnej ani obyczajowej. Będę bronił munduru

Tadeusz Cymański: Nie ma policji religijnej ani obyczajowej. Będę bronił munduru

Tadeusz Cymański
Tadeusz Cymański Źródło:Newspix.pl
– Jestem przekonany, bo znam funkcjonariuszy w moim mieście, że nie ma policji religijnej ani obyczajowej. To, że wśród policjantów mogą się trafić się ludzie nieodpowiedzialni, a nawet dewianci, jest możliwe, ale będę bronił munduru. Kilka dni temu widziałem przed komisariatem w Warszawie watahy młodych. Smarkateria krzyczała: „terroryści i policja to jest jedna koalicja”. Nie jestem radykalny, ale kto wie, czy się nie zradykalizuję? Strasznie mnie takie zachowania irytują – mówi „Wprost” Tadeusz Cymański, poseł PiS.

Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Od niedawna jest pan znowu w PiS. Jak podobają się panu ostatnie „występy” pana byłych kolegów z Suwerennej Polski – przepychanki podczas konferencji prasowych, awantury podczas konferencji z rolnikami?

Tadeusz Cymański: Nie skupiałbym się wyłącznie na Jacku Ozdobie czy Januszu Kowalskim. Trzeba sprawiedliwie wszystkich ocenić. Wersal w Sejmie, o którym niegdyś Kiedyś Andrzej Lepper, dawno się skończył. To idzie w parze ze zjawiskami społecznymi. Posłowie nie są z Marsa, ale z konkretnych miast, środowisk, więc zastanówmy się skąd to się bierze.

Wróćmy jednak do pana kolegów.

Mają potencjał, są pracowici ale chwilami przesadzają. Emocje.

Bardzo dyplomatyczna odpowiedź.

Nie jestem od pouczania. Raz zrobiłem błąd, że za kogoś przeprosiłem i miałem potem z tego powodu nieprzyjemności. Co do meritum, ostry język nie jest specyfiką tylko jednej strony. W opozycji też nie ma samych aniołków. Mówi się, że przykład idzie z góry, więc może porozmawiajmy o liderach.

Zaraz pan powie, że wszystko jest winą Tuska.

Nie da się obojętnie przejść obok tego, co mówi. Nazwał nas, in gremio, wcielonym złem, a potem mnie raczył zaliczyć do grona – cytuję – „seryjnych zabójców”. To człowiek inteligentny, więc nikt mi nie powie, że przez przypadek coś chlapnął. Celowo podgrzewa atmosferę przed wyborami i zaostrzenie języka po naszej stronie jest tylko reakcją na jego epitety. Pytanie, co dalej z kampanią. Gorzej, jeśli ten język przeniesie się na osiedla, do zakładów pracy, wówczas problem będzie poważniejszy.

Źródło: Wprost