Na Bałkanach wygrał liberał, który był drugi w I turze. U nas wielką szansę ma kandydat, który też był drugi. Inne podobieństwa? Jest ich wiele.
W obu naszych krajach obserwujemy starcie między obozem suwerenistycznym a globalistycznym. W obu przypadkach UE nie jest neutralnym obserwatorem, tylko sprzyja jednej stronie sporu. Obu kandydatów – zwolenników Europy Ojczyzn oskarża się o rzekomą "prorosyjskość". I obaj kandydaci opozycji – w Polsce i Rumunii byli brutalnie atakowani przez rządową propagandę i cały aparat państwowy.
A jakie można by wyciągnąć wnioski dla Polski z tego, co stało się w Rumunii? A ściślej: jaka płynie dla polskiej prawicy lekcja z rumuńskich wyborów?
Po pierwsze, przestroga przed automatycznym zliczaniem słupków poparcia kandydatów podobnej czy w miarę zbliżonej orientacji politycznej. Gdyby tak liczyć, to dziś prezydentem-elektem Rumunii byłby George Simion, a nie burmistrz Nikusor Dan. Oto bowiem. poza 41 proc. głosów uzyskanych przez lidera prawicowej partii AUR Simiona. niektórzy automatycznie uwzględniali 14 proc. oddanych na innego suwerennistycznego polityka, zwolennika Europy Narodów, protrumpowskiego Victora-Viorela Ponte. I okazało się, że takie przepływy są bardziej skomplikowane.
Po drugie, rola mobilizacji elektoratu. Rumunia Anno Domini 2025 to w jakiejś mierze kopia Polski Anno Domini 2023 i jesiennych wyborów w naszym kraju. Obóz kosmopolityczny miał nad Wisłą i Odrą (zwłaszcza) swoje Jagodno przed niemal dwoma laty. Obóz kosmopolityczny teraz miał swój Bukareszt i Mołdawię. Tak, to nie pomyłka: głosowało tam aż 116 tysięcy mołdawskich obywateli z rumuńskimi paszportami, z prezydent tego kraju, Mają Sandu na czele.
Mołdawski „obywateli nr 1” wręcz zaapelowała do rodaków z rumuńskimi paszportami o głosowanie na Dana, burmistrza stolicy jednak innego państwa (Unia Europejska jakoś nie oburzyła się na „ingerowanie w sprawy wewnętrzne innego państwa...).
Tak, maksymalna mobilizacja elektoratu lewicowo- liberalnego albo po prostu antyprawicowego, zdecydowała o wiktorii kandydata internacjonalistycznego w Rumunii. Ten sam obóz kosmopolityczny będzie teraz mobilizował wszelkimi dostępnymi metodami antyprawicowych wyborców w Polsce. Obóz niepodległościowy musi odpowiedzieć tym samym – ale jeszcze bardziej...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.