Jak co miesiąc na Placu Piłsudskiego w Warszawie zgromadzili się zarówno uczestnicy uroczystości smoleńskiej, jak i przeciwnicy PiS oraz teorii zamachu w Smoleńsku. Kontrmanifestanci, podobnie jak w poprzednich miesiącach, domagali się przerwania publicznego wykorzystywania katastrofy smoleńskiej do celów politycznych. Głośno skandowano: „naczelny kłamca Rzeczpospolitej”, „kłamca”, „Jarosław Kaczyński – sprawca katastrofy smoleńskiej”, „hańba”, „podpalasz Polskę”, zagłuszając wystąpienie prezesa PiS niemal od początku do końca.
Pomimo trudnych warunków Kaczyński wygłosił swoje oświadczenie. Jego słowa dotyczyły nie tylko pamięci o katastrofie z 2010 roku, lecz także aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych, które – jak sugerował – mają związek z działalnością „obcych agentur”.
„Agentura Putina” i krytyka służb
W swym przemówieniu Kaczyński odniósł się bezpośrednio do obecności protestujących, wskazując na ich rzekome powiązania z obcymi siłami.
– Mamy agenturę Putina, która tutaj bez przerwy się awanturuje. I jeżeli coś w tym jest bardzo smutnego, to to, że nie ma tutaj reakcji wymiaru sprawiedliwości, nie ma reakcji policji. (...) W dzisiejszej Polsce te siły policyjne, siły innych służb, niestety zwalczają tych Polaków, którzy wykonują swój patriotyczny obowiązek – bronią polskich granic – mówił prezes PiS.
Wypowiedź wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych i środowiskach politycznych. Kaczyński jasno dał do zrozumienia, że w jego ocenie obecne służby państwowe zawodzą, koncentrując się na represjonowaniu środowisk narodowych i konserwatywnych, zamiast reagować na „realne zagrożenia zewnętrzne”.
Obrona granic i Ruch Bąkiewicza
Odnosząc się do sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, Kaczyński wspomniał o działaniach Ruchu Obrony Granic, powiązanego z Robertem Bąkiewiczem. Grupa ta prowadzi akcje przeciwko nielegalnej migracji, twierdząc, że wypełnia lukę pozostawioną przez niewydolne instytucje państwowe. Dla prezesa PiS jest to przykład „patriotycznego obowiązku”, który powinien być chroniony, a nie zwalczany.
Kaczyński stwierdził też, że sytuacja doskonale obrazuje kondycję państwa.
– Istotę, która jest, można powiedzieć, w najwyższym stopniu niemożliwa do przyjęcia, smutna, groźna, która po prostu pokazuje Polskę jako kraj, w którym szaleją obce agentury. Jako kraj, w którym ci, którzy są na zewnątrz, którzy nas nie chcą, którzy chcą, żebyśmy byli słabi, chcą nas podporządkować, mają tutaj potężnych sojuszników – mówił.
Smoleńsk w centrum politycznego sporu
Kaczyński po raz kolejny podkreślił znaczenie katastrofy smoleńskiej w kontekście współczesnej historii Polski.
– Sprawa Smoleńska jest w samym centrum tego wszystkiego, co zdarzyło się w Polsce w ciągu ostatnich 35 lat, a co doprowadziło do dzisiejszego stanu, stanu ciężkiego kryzysu – ocenił.
W jego narracji katastrofa z 10 kwietnia 2010 roku nie jest tylko tragicznym wydarzeniem z przeszłości, ale kluczowym punktem zwrotnym, który miał – według niego – ogromny wpływ na obecny układ sił politycznych i społecznych w Polsce. Prezes PiS konsekwentnie forsuje tezę, że zamach w Smoleńsku był jednym z mechanizmów podporządkowywania Polski obcym interesom.
Ostrzeżenia i zapowiedź walki
Na zakończenie przemówienia Kaczyński ostrzegł przed konsekwencjami „zewnętrznego podporządkowania” Polski, które – jego zdaniem – staje się coraz bardziej widoczne.
– To podporządkowanie zewnętrzne jest już zupełnie oczywiste, widoczne. Najbardziej dzisiaj widoczne na granicy. Przed tym przestrzegamy, z tym będziemy walczyć i jesteśmy przekonani, że zwyciężymy – zadeklarował.
Czytaj też:
Tomasz Lis mocno o Szymonie Hołowni. „Parówa Kaczyńskiego”Czytaj też:
Kaczyński wygadał się ws. spotkania z Hołownią. „Nie będę państwa wprowadzał w błąd”
