Polityczna gra o resort. Koalicjanci nie składają broni

Polityczna gra o resort. Koalicjanci nie składają broni

Jolanta Sobierańska-Grenda i Donald Tusk
Jolanta Sobierańska-Grenda i Donald Tusk Źródło: Facebook / Ministerstwo Zdrowia
Nowa minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda zapowiada głębokie zmiany kadrowe i odpolitycznienie kierownictwa resortu. Choć Donald Tusk obiecał jej wolną rękę, koalicjanci – Lewica, Polska 2050 i PSL – nie zamierzają bez walki oddać swoich ludzi. W tle – napięcia, kulisy negocjacji i pytania o skuteczność „eksperckiego” zarządzania bez politycznego zaplecza.

W Ministerstwie Zdrowia trwa polityczna rozgrywka o kształt kierownictwa. Nowa minister Jolanta Sobierańska-Grenda, wskazana przez premiera Donalda Tuska, zapowiedziała „odpolitycznienie” resortu. Choć cel wydaje się jasny, realizacja tej obietnicy napotyka na opór ze strony koalicjantów. Lewica, Polska 2050 i PSL nie chcą rezygnować ze swoich przedstawicieli, argumentując, że doświadczenie polityczne idzie w parze z kompetencjami.

— Mamy w rządzie osoby, które są polityczne, ale niekompetentne, a ocalały w rekonstrukcji. A tutaj chce się pozbyć ludzi, którzy naprawdę znają się na systemie zdrowia — mówi Interii bez ogródek polityk Lewicy.

Tylko eksperci, żadnej polityki

Podczas prezentacji Jolanty Sobierańskiej-Grendy 23 lipca, premier Donald Tusk ogłosił, że resort zdrowia ma zostać przekazany wyłącznie w ręce ekspertów. – "Jedynym celem będzie nie poprawa sytuacji lekarzy, tylko poprawa sytuacji pacjentów" – mówił szef rządu. Dodał też, że taka decyzja została zaakceptowana przez koalicjantów, mimo że – jak przyznał – nie była ona dla nich łatwa.

Koalicjanci nie składają broni

W praktyce jednak nastroje wśród partnerów Koalicji Obywatelskiej są dalekie od entuzjazmu. – "Z tym odpolitycznieniem może wyjść jak z Ministerstwem Przemysłu – w teorii brzmi świetnie, ale w praktyce nie działa" – komentuje polityk PSL.

Lewica z kolei przypomina, że idea wspólnego rządu zakładała współodpowiedzialność – również w resortach. – "Na końcu w Sejmie i Senacie musi być większość, a ktoś tę większość musi organizować. Nie ma idealnego składu ministerstwa" – zauważa jeden z liderów ugrupowania.

PSL najbliżej utrzymania wpływów. Kulisy walki o Marka Kosa

Z trzech politycznych wiceministrów resortu zdrowia to właśnie Marek Kos z PSL ma największe szanse na pozostanie. – Chyba go ocaliliśmy – mówi nam polityk z władz PSL. Jak tłumaczy, Kos to nie tylko polityk, ale przede wszystkim lekarz i były dyrektor szpitala. – Nie jest politykierem, tylko praktykiem. To go uratowało.

Ostateczne decyzje zapadną w pierwszym tygodniu sierpnia, kiedy mają zakończyć się rozmowy między liderami koalicji a ministrami.

Lewica i Polska 2050: Nasi wiceministrowie to praktycy

W podobnej sytuacji są Wojciech Konieczny (Lewica) oraz Urszula Demkow (Polska 2050). Pierwszy to były dyrektor szpitala w Częstochowie, druga – profesorka nauk medycznych i ekspertka w diagnostyce laboratoryjnej. – To praktycy, nie aparatczycy. Minister powinna dać im szansę – przekonują rozmówcy z obu partii.

Za ich pozostaniem opowiadają się liderzy. Problem w tym, że premier Tusk może postawić sprawę jasno: obietnica odpolitycznienia została publicznie złożona.

Czytaj też:
Morze problemów i nowa ministra. Czy jej się uda? Sondaż dla „Wprost”
Czytaj też:
Nowa minister zdrowia podziękowała byłym współpracownikom: Podejmuję się nowej misji

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Interia