Wyrok w procesie o wysypanie zboża - 8 lipca

Wyrok w procesie o wysypanie zboża - 8 lipca

Dodano:   /  Zmieniono: 
8 lipca warszawski sąd ma wydać wyrok w procesie o wysypywanie zboża na tory, do czego doszło w czerwcu 2002 r. w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiada m.in. były wicepremier Andrzej Lepper. Twierdzi, że jest niewinny.

We wtorek przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga obrońcy Leppera oraz b. posłów Samoobrony Krzysztofa Filipka i Alfreda Budnera dowodzili w mowach końcowych, że zboże było skażone oraz, że oskarżeni działali "z wyższej konieczności". Obrona wniosła o uniewinnienie oskarżonych.

Cała trójka - której grozi do 5 lat więzienia - jest oskarżona o "zniszczenie, uszkodzenie lub uczynienie niezdatnym do użytku" zboża sprowadzonego z Niemiec przez b. posła PSL, przedsiębiorcę Zbigniewa Komorowskiego. Według prokuratury, w czerwcu 2002 r. na Żeraniu, na skutek wysypania z wagonów, zniszczono 1,2 tony zboża, a 24 tony zanieczyszczono, co spowodowało 5 tys. zł strat. Ponadto w wyniku wysypania kolejne 6 ton stało się niezdatne do użytku.

Prokuratura domaga się dla Leppera kary grzywny w wysokości 25 tys. zł. Z kolei pełnomocnik firmy, do której zboże należało wniósł o "stosowną" karę. Wobec Filipka i Budnera - oskarżyciel wniósł o grzywnę po 5 tys. zł.

B. wicepremier twierdzi, że jest niewinny, a zboże było zanieczyszczone. Jak wyjaśniał, Samoobrona dowiedziała się, że importowane zboże jest skażone nitrofenem (co prokuratura potem wykluczyła - PAP). Dlatego jej działacze udali się na bocznicę na Żeraniu, by "zabezpieczyć dowód przestępstwa". Lepper przyznał, że zboże wysypał, bo wagony chciano przeciągnąć w inne miejsce.

Według Leppera, przebieg procesu świadczy o tym, że ani on, ani pozostali oskarżeni nie popełnili przestępstwa. "Dowody świadczą jednoznacznie o tym, że to zboże nie nadawało się do konsumpcji. Zostało zatrute i nie można go było oczyścić" - zaznaczył Lepper. Jak dodał, po akcji wysypania zboża na tory wstrzymano jego import do Polski.

B. wicepremier podkreślił, że jego zamiarem nie było niszczenie czyjegoś mienia. "Nasze działania nie były na pokaz, pojechaliśmy tam tylko i wyłącznie działając z wyższej konieczności" - mówił.

Również b. posłowie Samoobrony twierdzą, że są niewinni. "Nie czuje się winny, czuję się dumny, że mogłem to zrobić. To było działanie w stanie wyższej konieczności i zrobiłbym to jeszcze raz" - mówił Budner. "Kierowaliśmy się czystymi intencjami. Naszym zamiarem nie było zniszczenie zboża" - dodał Filipek.

W 2003 r. Sejm uchylił immunitety posłów, którzy brali udział w akcji: Lepperowi, Filipkowi, Budnerowi oraz Marii Zbyrowskiej (jej sprawę wyłączono do odrębnego postępowania). W czerwcu 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia.

Proces całej trójki zaczął się w czerwcu 2007 r. bez Leppera (zgodził się on tymczasowo na sądzenie go bez swego udziału). "Nie chciało mi się, to nie byłem" - mówił w czerwcu ówczesny wicepremier, pytany dlaczego nie stawił się w sądzie. Podkreślił, że "miał takie prawo".

W 2003 r. umorzono śledztwo z zawiadomienia Samoobrony o przestępstwie "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia ludzi" przez Zakłady Przemysłu Zbożowego "Szymanów". Prokuratura uznała, iż zboże nie zawierało nitrofenu.

W 2006 r. Lepper przegrał cywilny proces z Komorowskim. Sąd nakazał Lepperowi prawomocnie przeprosić go za słowa, że zboże było skażone.

nd, ab, pap