Arłukowicz jest zdania, że lepiej nie podejmować żadnej uchwały i po prostu nie zwoływać posiedzeń komisji i w ten sposób nieformalnie zawiesić jej prace. Z kolei Sekuła argumentuje, że wówczas komisja mogłaby zostać oskarżona o bezczynność i niezrealizowanie uchwały Sejmu. Przypomina, że instytucja zawieszenia została stworzona na wypadek, gdyby komisja chciała przerwać na pewien czas swoje działania. Szef komisji przewiduje, że posiedzenie, na którym kwestia ta zostanie rozstrzygnięta odbędzie się pod koniec tygodnia. Już w środę ma się zebrać w tej sprawie prezydium komisji.
Sekuła poinformował, że posłowie PO przygotowują już dwa wnioski - jeden o zawieszenie prac do 30 czerwca, a drugi wyznaczający datę na złożenie raportu z ustaleń komisji na koniec lipca. Zgodnie z obowiązującą uchwałą Sejmu śledztwo powinno się zakończyć do końca kwietnia. Ustawa o komisji śledczej przewiduje, że wniosek o zawieszenie jej prac podejmują sami śledczy, a zgodę na taką decyzję wydaje jeszcze dodatkowo marszałek Sejmu. - To czy złożymy ten wniosek będzie zależało od oceny prawnej - zastrzega Sekuła.
Posłowie PO argumentują, że warto zawiesić prace komisji, tak by PiS mogło wyznaczyć posła, który zastąpi tragicznie zmarłego w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem Zbigniewa Wassermanna i by nowy przedstawiciel ugrupowania miał również czas na zapoznanie się z materiałem z sejmowego śledztwa. - Uzupełnienie składu komisji jest kluczową sprawą. W tej sytuacji pan przewodniczący nie powinien wyznaczać dalszych posiedzeń na jakiś czas, żeby nasz nowy przedstawiciel mógł zapoznać się z ponad 7 tys. stron dokumentów - powiedziała Beata Kempa z PiS. Posłanka nie chciała na razie wypowiadać się na temat tego, kto mógłby zastąpić Zbigniewa Wassermanna. Oświadczyła, że jej klub czeka na rozpoczęcie przez marszałka procedury naboru i wtedy podejmie jakieś decyzje w tej sprawie.
PAP, arb