Kiełbasa sportowa

Kiełbasa sportowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Końcówka kampanii sprawia, że obaj kandydaci zaczynają się prześcigać w rozdawaniu kiełbasy wyborczej. Niektóre deklaracje graniczą z absurdem. Obaj obiecują podsypanie pieniędzy służbie zdrowia, obaj podwyższą płace nauczycielom, żaden z kandydatów nie da też zrobić krzywdy rolnikom. Bronisław Komorowski nawet wycofał się ze stanowiska Platformy o zmianach w systemie emerytur mundurowych. Jednak dzisiejsze obietnice Jarosława Kaczyńskiego mające na celu zjednanie środowiska sportowego wygląda na kiepski żart.
Na śniadaniu zorganizowanym przez Towarzystwo Olimpijczyków Polskich powiedział: "Przyrzekam, że wszystko, co będę mógł uczynić, uczynię, bo uważam, że to jest wielka rzecz, a jednocześnie taki wielki niedostatek; w dużym europejskim państwie powinna być olimpiada letnia".

Rozumiem, że to finisz kampanii i że trzeba walczyć o każdy głos, ale obietnice powinny mieć chociaż pozory realności. Polska będzie organizatorem najbliższych Mistrzostw Europy w piłce nożnej, przepraszam połowy mistrzostw. W porównaniu z olimpiadą jest to impreza średniego kalibru, a i tak w gruncie rzeczy zdążymy co najwyżej wybudować stadiony. Nikt już chyba nie myśli nawet, że w ciągu dwóch najbliższych lat wybudujemy tysiące kilometrów autostrad, zwiększymy bazę noclegową i sprawnie będziemy z meczu na mecz podróżować koleją.

Letnie igrzyska są imprezą dużo większą, wymagającą dużo większego nakładu środków. Nawet gdyby włodarze MKOl jakimś cudem przyznali nam organizację imprezy, a potem zdarzyłby się kolejny cud i byśmy zdążyli z przygotowaniami na czas, to co potem? Prawdopodobnie mielibyśmy kazus grecki nad Wisłą. Bo rozbudowana baza sportowa jest potrzebna, ale tylko w wypadku gdy jest używana. W naszym kraju najpierw należy postawić na szkolenie młodzieży, a dopiero potem na budowę obiektów sportowych, w drugą stronę to nie działa.

Deklaracja prezesa PiS jest zatem mocno przesadzona i zaspokaja chyba jedynie jego mocarstwowe dążenia. Działacze sportowi, mam nadzieję!, zdają sobie sprawę, że w niektórych sprawach potrzebna jest najpierw praca u podstaw, a potem wielkie imprezy.

Piotr Kalsztyn