30 lipca 2010

Dodano:   /  Zmieniono: 
W związku ze zmianami w stawkach VAT, jakie mają zostać wkrótce wprowadzone, czekają nas podwyżki. Przez trzy najbliższe latach Polacy będą musieli wydać więcej m.in. na komputery, nowe samochody, ubrania oraz większość usług. Natomiast nie zostaną podwyższone preferencyjne stawki VAT – 3 i 7 proc. Nie zdrożeją zatem żywność i leki. Budżet ma zaoszczędzić od 4 mld do 7 mld zł rocznie na tej podwyżce.
-Jestem trochę skonfundowany. Mówiło się o podwyżce składki rentowej, która miała dać budżetowi nawet kilkanaście dodatkowych miliardów złotych. Zamiast tego ma być podwyżka VAT dzięki, której budżet zyska 4 mld zł. To nieekwiwalentne. Gdyby tak na to patrzeć, to VAT powinien wzrosnąć do 25 proc., ale to byłoby uderzenie w konsumpcję - powiedział Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.

Jego zdaniem podatku VAT najtrudniej unikać. Nie podwyższa również - jak podatki dochodowe czy składka rentowa - kosztów pracy.- Oczywiście jednak każdy ruch podatkowy będzie bolał. Nie rozumiem dlaczego rząd bierze się za podwyższanie podatków. To tak samo niepopularne jak cięcie wydatków. To na nim rząd powinien się skupić. Gdybym już miał zaczynać od podatków wziąłbym się za ulgi. Choćby ulgę na dzieci, która kosztuje budżet 6 mld zł rocznie. Patrząc na potrzeby budżetu i skalę dochodów z podwyżki VAT obawiam się, że to jeszcze nie koniec podatkowych niespodzianek - prognozuje Petru.

Natomiast profesor Gomułka zwraca uwagę  konieczność wprowadzenia tzw. pakietu stabilizacyjnego dla finansów publicznych na kwotę 50-60 mld zł w ciąg trzech lat. – Należy to zrobić jeśli chcemy trwale sprowadzić deficyt sektora finansów publicznych z 7 do 1-2 proc. PKB – proponuje prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, główny ekonomista Business Centre Club.

Ekonomiści są zgodni, że reformy, o których dotychczas mówił rząd, to za mało. Potrzebna jest przede wszystkim likwidacja emerytur mundurowych, ograniczenie wydatków na armię czy zmiana zasad naliczania rent są potrzebne. Dopiero takie zmiany pozwolą „odetchnąć" budżetowi. I to z każdym rokiem bardziej. Istotna jest również likwidacja Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i przeniesienie rolników do ZUS.

Dziś rząd powie Polakom nie tylko o czekających ich zmianach w podatkach, ale też pokaże jak zamierza obniżać w najbliższych latach deficyt budżetu państwa. Na specjalnym posiedzeniu ministrowie debatują nad planem finansowym państwa na najbliższe cztery lata. Wedle nieoficjalnych danych deficyt budżetu 2011 ma być nie wyższy niż 40 mld zł.

Przyjęte przez rząd założenia makroekonomiczne do przyszłorocznego budżetu, mają sprawić, że gospodarka będzie się rozwijać w tempie 3,5 proc., średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., a stopa bezrobocia na koniec 2011 r. sięgnie 9,9 proc.

Wyborcza.biz, BG