Reprezentacja Polski koszykarek wygrała w Płowdiw z Bułgarią 80:76 (23:21, 22:16, 19:17, 16:22) w inauguracyjnym meczu eliminacji do finałów ME w Grecji w 2003 roku.
Polska: Małgorzata Dydek 20, Gabriela Mróz-Czerkawska 19, Joanna Cupryś 11, Agnieszka Bibrzycka 9, Edyta Koryzna 8, Beata Krupska-Tyszkiewicz 6, Elżbieta Trześniewska 5, Sylwia Wlaźlak 1, Patrycja Czepiec 1, Krystyna Szymańska-Lara 0.
Bułgaria: Polina Cekowa 25, Albena Branzowa 16, Elena Jołowska 11, Desisława Angełowa 9, Swietłana Asienowa-Łozanowa 7, Petia Dżambacka 4, Sławczewa Stefanowa, Gergana Branzowa po 2.
Polki prowadziły w tym spotkaniu od pierwszej do ostatniej minuty, ale mecz był bardzo zacięty, szczególnie w końcówce trzeciej i czwartej kwarty, kiedy na parkiecie brakowało już najwyższej i najlepszej polskiej zawodniczki, Małgorzaty Dydek. Polska środkowa, która w pierwszych dwóch kwartach zdobyła 20 punktów, popełniła piąty faul już w 23. minucie i musiała zejść z parkietu. Od tego momentu ciężar walki pod koszem spoczywał na barkach powracającej do kadry po urlopie macierzyńskim Elżbiety Trześniewskiej i Gabrieli Mróz-Czerkawskiej. Obydwie pilnowały na zmianę doświadczonej środkowej reprezentacji Bułgarii Poliny Cekowej (33 lata, 195 cm wzrostu) i mającej doświadczenia z ligi WNBA Gergany Branzowej.
Ostatnie sekundy spotkania były emocjonujące, bo na 20 sekund przed końcową syreną, rywalki zmniejszyły dystans do podpiecznych Tomasza Herkta do trzech punktów. Sylwia Wlaźlak wykorzystała jeden z dwu rzutów wolnych przypieczętowując zwycięstwo Polski. Bułgarki w kolejnej akcji popełniły błąd kroków, zaś przez ostatnie dziewięć sekund meczu Polki nie dały sobie odebrać piłki.
W niedzielę Polska zmierzy się z Ukrainą w Lublinie, zaś w następną środę, także w Lublinie, zagra z Turcją.
IrP, pap
Bułgaria: Polina Cekowa 25, Albena Branzowa 16, Elena Jołowska 11, Desisława Angełowa 9, Swietłana Asienowa-Łozanowa 7, Petia Dżambacka 4, Sławczewa Stefanowa, Gergana Branzowa po 2.
Polki prowadziły w tym spotkaniu od pierwszej do ostatniej minuty, ale mecz był bardzo zacięty, szczególnie w końcówce trzeciej i czwartej kwarty, kiedy na parkiecie brakowało już najwyższej i najlepszej polskiej zawodniczki, Małgorzaty Dydek. Polska środkowa, która w pierwszych dwóch kwartach zdobyła 20 punktów, popełniła piąty faul już w 23. minucie i musiała zejść z parkietu. Od tego momentu ciężar walki pod koszem spoczywał na barkach powracającej do kadry po urlopie macierzyńskim Elżbiety Trześniewskiej i Gabrieli Mróz-Czerkawskiej. Obydwie pilnowały na zmianę doświadczonej środkowej reprezentacji Bułgarii Poliny Cekowej (33 lata, 195 cm wzrostu) i mającej doświadczenia z ligi WNBA Gergany Branzowej.
Ostatnie sekundy spotkania były emocjonujące, bo na 20 sekund przed końcową syreną, rywalki zmniejszyły dystans do podpiecznych Tomasza Herkta do trzech punktów. Sylwia Wlaźlak wykorzystała jeden z dwu rzutów wolnych przypieczętowując zwycięstwo Polski. Bułgarki w kolejnej akcji popełniły błąd kroków, zaś przez ostatnie dziewięć sekund meczu Polki nie dały sobie odebrać piłki.
W niedzielę Polska zmierzy się z Ukrainą w Lublinie, zaś w następną środę, także w Lublinie, zagra z Turcją.
IrP, pap