Mer Moskwy w niełasce Kremla

Mer Moskwy w niełasce Kremla

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jurij Łużkow, człowiek rządzący rosyjską stolicą niemal od początku istnienia Federacji popadł w konflikt z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem – donosi "The New York Times".
W niedawnym artykule dla Rossijskiej Gazjety, Łużkow skrytykował prezydenta Miedwiediewa za brak zdecydowania i wezwał Władimira Putina do powrotu na fotel prezydenta. Zaatakował ugięcie się prezydenta pod naciskiem prasy i jego decyzję o wstrzymaniu budowy autostrady z Moskwy do Petersburga. (Jak donosiła prasa, Kreml forsował niekorzystny zdaniem ekspertów wariant autostrady ze względu na posiadanie przez ludzi związanych z władzą ziemi na trasie jej planowanego przebiegu – przyp. Wprost)

W odpowiedzi, kilka dni po opublikowaniu artykułu, państwowa telewizja NTV nadała dokument krytykujący Łużkowa. Zadane zostały niewygodne pytania o opłakany stan moskiewskiego transportu miejskiego oraz ogromną fortunę żony mera, zajmującej się handlem nieruchomościami. Wytknięto mu również wyjazd z miasta w lecie, gdy jego mieszkańcy dusili się dymem z płonących lasów.

Wojna na górze

Konflikt między politykami jest najgłośniejszym od dekady w bezbarwnej na ogół rosyjskiej polityce, gdzie większość sporów i przetasowań rozgrywa się w kuluarach. Próba podzielenia prezydenta i premiera Federacji Rosyjskiej może zwiastować koniec politycznej kariery Łużkowa, który w ciągu niemal dwóch dekad swych rządów przekształcił post-sowiecki wrak miasta w tętniącą życiem metropolię – ocenia nowojorski dziennik. To, że Miedwiediew chce usunięcia Łużkowa jest niemal pewne. Zapytany o niego na zamkniętym spotkaniu z dziennikarzami użył zdecydowanie niewybrednych słów dla wyrażenia swojej o nim opinii.

Od rozpoczęcia swojego urzędowania w 2008 roku, Miedwiediew wyeliminował większość regionalnych watażków oferując im sowite emerytury lub alternatywne stanowiska. Jednak zdjęcie Jurija Łużkowa po cichu może okazać się ponad siły prezydenta. - My w Rosji nikogo nie zwalniamy. Po prostu ich wykupujemy. Łużkow jest jednak bardzo drogi – tłumaczy Giorgij A. Satarow, prezes Fundacji Indem, skupiającej się na walce z korupcją.

mp