Miedwiediew: smutne, że tylu Rosjan nie wierzy w Katyń

Miedwiediew: smutne, że tylu Rosjan nie wierzy w Katyń

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dmitrij Miedwiediew (fot. Wikipedia) 
- To bardzo smutne, że 26 proc. Rosjan wciąż uważa, że dokumenty świadczące o winie Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach w 1940 r. są sfałszowane - oświadczył prezydent Rosji. Dmitrij Miedwiediew ocenił, że trzeba kontynuować "prace wyjaśniające" w sprawie Katynia.
Według prezydenta, "prace wyjaśniające" w sprawie Katynia należy aktywnie kontynuować, nawet jeśli są to "nieprzyjemne stronice" dla Rosji. Miedwiediew mówił o tym we wtorek w Jekaterynburgu na Uralu na posiedzeniu Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka, którego stenogram opublikowano w środę na stronie internetowej Kremla.

Trzeba kontynuować pracę

- Jest bardzo smutne, że 26 proc., ćwierć naszego kraju, uważa wbrew dokumentom - osobiście tę teczkę wyciągałem, ze wszystkimi podpisami - że to kłamstwo; że zostało to sfałszowane, by rzucić cień na naszą ojczyznę - powiedział. - Niestety, nie zostało sfałszowane. My z wami to wiemy. A dlaczego o tym mówię? Oznacza to, że te prace wyjaśniające trzeba kontynuować, trzeba je prowadzić jak najaktywniej i opowiadać o tym, nawet jeśli są to nieprzyjemne stronice dla naszego kraju - dodał gospodarz Kremla.

Miedwiediew odniósł się w ten sposób do wypowiedzi szefa stowarzyszenia Memoriał Arsenija Rogińskiego, który - uzasadniając potrzebę utworzenia bazy danych o ofiarach represji politycznych - powołał się na przykład z dokumentami Politbiura KC WKP(b) dotyczącymi zbrodni katyńskiej, które w kwietniu 2010 roku na polecenie prezydenta na swojej stronie internetowej opublikowała Federalna Służba Archiwalna (Rosarchiw).

Wystarczyło 5 kartek

- Pięć kartek! I 4 mln wejść! Zastanówcie się! One wywróciły świadomość ludzi. 53 proc. uważało, że to Niemcy. Przeczytali, obejrzeli film ("Katyń" Andrzeja Wajdy - red.) i zostało 26 proc. W ciągu dwóch tygodni! - argumentował Rogiński. Z kolei politolog Siergiej Karaganow ocenił, że upamiętnienie ofiar reżimu totalitarnego może tylko wywołać szacunek do Rosji. - Istnieją obawy, że pełne uznanie okropności Gułagu, pełne otwarcie archiwów może uderzyć w prestiż kraju. To nie tak. Upamiętnienie ofiar reżimu totalitarnego może tylko wywołać szacunek - oświadczył.

- Falę szacunku, a nie złośliwej satysfakcji lub prób wystawienia rachunków wywołało pańskie, Dmitriju Anatoljewiczu, niejednokrotne potępienie reżimu totalitarnego, uklęknięcie przez Władimira Władimirowicza Putina przed Krzyżem Katyńskim. A przecież Rosja - to ogromny Katyń, z tysiącami mogił najlepszych obywateli ZSRR - podkreślił Karaganow, stojący na czele wpływowej Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej, zwracając się do Miedwiediewa.

Podpis Stalina

Wśród upublicznionych przez Rosarchiw w kwietniu zeszłego roku dokumentów znalazła się notatka ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrentija Berii do Józefa Stalina z 5 marca 1940 roku. Uznaje ona polskich jeńców wojennych za "zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej" i proponuje rozpatrzenie ich sprawy "w szczególnym trybie, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania". Rosarchiw opublikował również tekst podpisanej przez Stalina decyzji Biura Politycznego WKP(b) nr 144 z 5 marca 1940 roku, akceptującej propozycję Berii. Federalna Służba Archiwalna opublikowała trzy kopie tego tekstu, zaczerpnięte z różnych archiwaliów.

Baza ofiar terroru

Ideę utworzenia bazy danych o ofiarach represji politycznych Miedwiediew uznał za "niezłą". Wszelako ocenił to przedsięwzięcie jako trudne.  - W tym wypadku wszystko jest trudniejsze, bo bynajmniej nie wszystkie dokumenty prawne możemy odpowiednio odczytać, to znaczy jest potrzebna ocena, czy to akt terroru, czy też nie - powiedział prezydent. - Niemniej moim zdaniem byłoby dobrze, gdyby podobna lista powstała, bo nie ustają dyskusje o tym, jaka liczba ofiar zginęła wtedy na ołtarzu Ojczyzny - dodał, zwracając uwagę, że odpowiednio udokumentowane dane na ten temat "mogłyby odegrać także zupełnie oczywistą rolę wychowawczą". - Kraj powinien znać swoich bohaterów - dodał.

Zdaniem Rogińskiego, program ten powinien mieć charakter międzynarodowy. - Terror był w Rosji. Jednak nie tylko w Rosji, wokół niej również. Wszyscy z satysfakcją będą z nami współpracować - tak przy tym portalu, jak i wydawaniu ksiąg pamięci - zauważył. - Bardzo ważne jest, byśmy kładli kres naszym historycznym wojnom z innymi krajami w toku tej wspólnej pracy - podkreślił szef Memoriału, organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie.

zew, PAP