"NATO pożałuje, że zabiło syna Kadafiemu"

"NATO pożałuje, że zabiło syna Kadafiemu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Muammar Kadafi (fot. Wikipedia) 
Zabicie syna Muammara Kadafiego Saifa al-Araba, który zginął w wyniku nalotu NATO, jest "poważnym błędem strategicznym Sojuszu, bez znaczenia wojskowego, politycznie katastrofalnym" - sądzi znawca spraw libijskich Shashank Joshi. W odróżnieniu od swych braci Saif al-Arab Kadafi nie był wysokiej rangi dowódcą wojskowym. Dużo czasu spędzał w Niemczech.
- Dramatyczny efekt nalotów i śmierć osób nie mających żadnego związku z politycznym i wojskowym kierownictwem Libii umocni dyplomatyczną opozycję wobec wojny ze strony Rosji, Chin i innych państw - twierdzi w komentarzu dla BBC Joshi, który pracuje w specjalizującym się w zagadnieniach obronności ośrodku RUSI. - Śmierć najmłodszego syna Kadafiego w nalocie na Trypolis jest efektem przyjęcia przez NATO coraz bardziej agresywnej taktyki, w której przejawia się dążenie do przełamania impasu w konflikcie libijskim - wyjaśnia.

Według eksperta nalot na Trypolis, w którym zginął młody Kadafi, był elementem ataku na libijskie ośrodki dowodzenia, kontroli, łączności i wywiadu. W będących celem ataku koszarach Bab al-Azizija mieściły się wszystkie trzy takie ośrodki. Planiści NATO zakładali, że ich zniszczenie zdezorientuje walczących z powstańcami żołnierzy Kadafiego i odetnie ich dowódców od kontaktów z Trypolisem. Atak na libijskie ośrodki dowodzenia, kontroli, łączności i wywiadu, to - jak go nazywa Joshi - "kolejny element wojskowych innowacji" wprowadzonych przez NATO pod koniec kwietnia. Poprzednie to wysłanie brytyjskich, francuskich i włoskich doradców wojskowych do Bengazi oraz użycie do ataków amerykańskich bezzałogowych samolotów Predator.

Ekspert uważa, że NATO przecenia znaczenie libijskich ośrodków centralnego dowodzenia. Ocenia, że siły lojalne wobec Kadafiego w obliczu nalotów NATO przyjęły nową taktykę i nie są zależne od szczegółowych rozkazów z Trypolisu. Joshi sądzi, że zatwierdzając nalot na Bab al-Azizija, NATO liczyło się z tym, że Kadafi może być jego "przypadkową ofiarą", ale według niego następstwem śmierci libijskiego dyktatora byłoby przejęcie steru rządów przez jego syna Saifa al-Islama i kontynuowanie działań wojennych z równą intensywnością.

- Najważniejsza strategia Kadafiego nigdy nie polegała na zwycięstwie w wojnie konwencjonalnej z NATO, lecz na odwołaniu się do symboliki niewinnych ofiar dla wbicia klina między mniej i bardziej zaangażowanych członków koalicji oraz dla zniszczenia politycznego konsensusu, będącego podstawą interwencji - podsumował ekspert.

PAP, arb