Sojusz na dniach sprzeda siedzibę

Sojusz na dniach sprzeda siedzibę

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak poinformował we wtorek, że "na dniach" powinna zostać sfinalizowana sprzedaż warszawskiej siedziby Sojuszu przy ul. Rozbrat. Karolczak zapewnił jednocześnie, że sytuacja finansowa partii jest stabilna.
Według Karolczaka obecnie trwają negocjacje z potencjalnym nabywcą należących do SLD nieruchomości. - Nie mogę więc ujawniać żadnych informacji, które mogłyby wpłynąć na ich przebieg - zaznaczył. Pytany, kiedy można spodziewać się finału transakcji, Karolczak odpowiedział, że "na dniach". - Jestem jednak realistą, chodzę twardo po ziemi. Jak tylko będę miał pieniądze na koncie, wówczas poinformuję o tym - zapowiedział skarbnik SLD.

Sprzedać chcą, ale nie mogą

Sojusz już od kilku miesięcy próbuje sprzedać swą warszawską siedzibę. Chodzi o dwa budynki biurowe oraz hotel wraz z kawiarnią; działka i budynek mają w sumie 3758 m kw. Negocjacje z potencjalnymi kupcami prowadzone były od początku roku.

Karolczak wyjaśnił, że Sojusz miał kontrahenta, jednak ten, po wpłaceniu zaliczki, próbował w ostatniej chwili zmienić warunki transakcji. - Firma, która zaproponowała nam w ofercie pewną kwotę, zmieniła znacznie warunki kupna. Te warunki były dla nas nie do zaakceptowania, w związku z tym odstąpiliśmy od transakcji i zwróciliśmy zaliczkę - wyjaśnił skarbnik. Według niego, obecne negocjacje są również na zaawansowanym etapie. - Mamy drugiego kupca, z którym negocjujemy umowę. Na potwierdzenie wiarygodności wpłacił on zaliczkę - powiedział Karolczak. Zapewnił jednocześnie, że sytuacja finansowa partii jest stabilna. - Majątek SLD znacznie przekracza kwotę zobowiązań, jakie mamy z tytułu zaciągniętych kredytów bankowych. Jesteśmy wiarygodnym partnerem dla instytucji finansowych i tu się nic nie zmieniło - zaznaczył.

Kredyt? Spłacamy!

Poinformował, że kredyt - w wysokości 7 milionów złotych - zaciągnięty na dwie ubiegłoroczne kampanie wyborcze (prezydencką i samorządową) jest systematycznie spłacany. - Kredyt był wynegocjowany do spłaty ratami i miał być spłacany pieniędzmi z subwencji budżetowej. To prawda, że ubiegłoroczna decyzja parlamentu o zmniejszeniu o połowę tej sumy pokrzyżowała nam trochę plany, ale ponieważ już wcześniej podjęliśmy decyzję o sprzedaży siedziby, to tu się wszystko składa, niczego się nie obawiamy - podkreślił skarbnik Sojuszu.

"Rz": SLD prosi bank

Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że SLD musiał poprosić bank o prolongowanie spłaty kredytu, zaciągniętego na ubiegłoroczne kampanie: prezydencką i samorządową. Według "Rz", na początku roku do spłaty było blisko 7 mln zł; w tej chwili dług wynosi niespełna 2,5 mln zł. Gazeta napisała ponadto, że wśród posłów SLD "krąży niepokojąca pogłoska", że partia może popaść w jeszcze gorsze finansowe tarapaty, bo spłaciła pożyczkę pieniędzmi z pięciomilionowej zaliczki, którą wzięła na poczet niedoszłej transakcji sprzedaży swego gmachu.

pap, ps