Samaras - przywódca prawicowej partii Nowa Demokracja - ma 6 listopada spotkać się z prezydentem. Papandreu, który spotkał się już z głową państwa, zgodził się ustąpić, jeśli będzie to konieczne, aby w ten sposób pomóc swojej partii socjalistycznej PASOK utworzyć czteromiesięczną koalicję, która ma żywotne znaczenia dla nowego porozumienia o dodatkowych 130 mld euro na ratowanie Grecji. Jednak i tę ofertę Samaras odrzucił. - Nie prosiliśmy o miejsce w jego rządzie. Wszystko czego chcemy, to żeby Papandreu ustąpił, ponieważ stał się groźny dla kraju - powiedział Samaras w telewizji. - Nalegamy na bezzwłoczne wybory - dodał.
Samaras po raz pierwszy zgodził się 2 listopada poprzeć ratyfikowanie przez parlament planu ratowania Grecji przed bankructwem, przyjętego w końcu października w Brukseli, ale uczynił to, domagając się w zamian dymisji premiera Papandreu i utworzenia doraźnego rządu technokratów na okres do wyborów, które miałyby się odbyć za sześć tygodni. Twierdząc, że chce "wysłać wiadomość, aby uspokoić obawy w Grecji i za granicą", Samaras oskarżył Papandreu, że premier chce zastawić pułapkę na prawicową opozycję, wymagając, by głosowała "za planem Brukseli, nowymi posunięciami oszczędnościowymi" wynikającymi z europejskiego porozumienia.
PAP, arb