Błaszczak: SP co innego głosi, a co innego robi
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak stwierdził, że "działanie Solidarnej Polski jest niepokojące". - Co innego głoszą, a co innego robią. Okazuje się, że wpisują się w mechanizm działania, który nakręcił premier Donald Tusk, polegający na tym, żeby w sprawie odsłonięcia przyczyn katastrofy smoleńskiej działania strony polskiej były rachityczne, albo w ogóle ich nie było - powiedział Błaszczak.
Z kolei europoseł PiS Tomasz Poręba powiedział, że "po raz pierwszy w historii petycja, która miała pozytywną opinię prawną, była podpisana przez taką ilość obywateli została z powodów politycznych niedopuszczona do dalszego procedowania". - Gdyby była rozpatrywana można by sprawę katastrofy smoleńską umiędzynarodowić - dodał Poręba.
Ziobro: te zarzuty są bardzo krzywdzące
Odnosząc się do zarzutów polityków PiS, Zbigniew Ziobro stwierdził na środowym briefingu, że są one "całkowicie nieprawdziwe i niezwykle krzywdzące". Zaznaczył, że nie można obciążać Solidarnej Polski odpowiedzialnością za wynik głosowania, ponieważ w Komisji Petycji nie ma żadnego posła tego ugrupowania. SP podkreśla, że w Komisji Petycji zasiada natomiast europoseł PiS Ryszard Legutko.
Ziobro zaznaczył, że jego partia nie była informowana o przebiegu prac nad wnioskiem PiS. - Niestety żaden z kolegów z PiS nie raczył poinformować któregokolwiek z posłów Solidarnej Polski, że będzie tak ważne głosowanie, zwrócić się o pomoc - powiedział szef Solidarnej Polski.
- Stawienie zarzutów, iż Solidarna Polska odpowiada za nieudolność, niekompetencję, odpowiedzialnych za tę sprawę europosłów PiS jest nie tylko nieprawdziwe, niestosowne, ale należy tu użyć mocniejszego słowa, którego państwu i kolegom posłom oszczędzę - dodał Ziobro.
sjk, PAP