"Kościół w imię Boga zrobił szopkę i pośmiewisko z krzyża"

"Kościół w imię Boga zrobił szopkę i pośmiewisko z krzyża"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja w Stalowej Woli wyjaśnia okoliczności samowolnego przeniesienia krzyża z osiedla Młodynie (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Policja w Stalowej Woli wyjaśnia okoliczności samowolnego przeniesienia krzyża z osiedla Młodynie. Krzyż, uznany przez inspektora nadzoru budowlanego za samowolę budowlaną, miał być rozebrany, inwestor nie wypełnił jednak tego obowiązku.

Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że krzyż samowolnie przeniósł na swoją posesję mieszkaniec powiatu stalowowolskiego Krzysztof Obara. 48-letni Obara powiedział, że jest ateistą. - Cud się stał - niewierzący zabrał krzyż, którym teraz się opiekuje. Krzyż stoi na mojej posesji i ma się dobrze. Złożyłem na policji oświadczenie i deklarację, że będę się nim opiekował do czasu oficjalnego ustalenia, co dalej się z nim stanie – dodał Obara.

"Nielegalny" krzyż

Drewniany krzyż został postawiony na osiedlu podczas drogi krzyżowej w lutym 2009 roku Inspektor nadzoru budowlanego uznał go za samowolę budowlaną i nakazał inwestorowi, czyli księdzu Jerzemu Warchołowi, rozbiórkę. Proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli nie wywiązał się jednak z tego obowiązku, nałożono więc na niego 5 tys. zł grzywny, której ksiądz nie zapłacił. W konkursie wyłoniono zatem firmę, która miała rozebrać krzyż w drodze tzw. wykonania zastępczego, a kosztami miał być obciążony inwestor.

Po przeniesieniu krzyża inspektor budowlany wycofał wniosek do Urzędu Skarbowego o ściągnięcie tych należności od duchownego. - Krzyż zniknął, nie ma go, zatem i postępowanie egzekucyjne jest bezzasadne. Wycofałem wniosek o ściągnięcie wykonania zastępczego – powiedział powiatowy inspektor Nadzoru Budowlanego w Stalowej Woli Marian Pędlowski. Krzyż został przeniesiony w nocy z 15 na 16 czerwca. Policja poinformowała o tym parafię Opatrzności Bożej w Stalowej Woli, a jeden z tamtejszych księży złożył zawiadomienie o kradzieży krzyża. Policja wszczęła postępowanie.

"Kościół zrobił z krzyża pośmiewisko"

Jak zauważył Obara, rozwiązał problem, z którym przez trzy lata nie poradzili sobie urzędnicy i Kościół. - W kraju demokratycznym prawo powinno być przestrzegane, a Kościół w imię Boga zrobił szopkę z tego krzyża, pośmiewisko - mówił Obara. Zapewnił też, że jeżeli ktoś będzie chciał się pomodlić, to może to zrobić, ale przed płotem, bo na swoją posesję nie wpuści.

Krzyż postawiono na osiedlu Młodynie w lasku na tzw. Kokoszej Górce podczas drogi krzyżowej, którą w lutym 2009 r. zorganizowano w Stalowej Woli w intencji zwalnianych pracowników Huty Stalowa Wola. Na krzyżu umieszczono tabliczkę z informacją, że w tym miejscu stanie świątynia parafialna pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli Jerzy Warchoł mówił jesienią 2011 roku, że wówczas tylko uczestniczył w drodze krzyżowej, ale krzyża nie stawiał.

Samowola budowlana

Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak nazwał postawienie krzyża samowolą budowlaną na terenie należącym do miasta. Sprawą zajęli się powiatowy i wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, którzy początkowo uznali, że postawienie krzyża nie łamie przepisów prawa budowlanego. Następnie sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Nisku, gdzie stwierdzono znikomą szkodliwość czynu i zamknięto postępowanie. W grudniu 2009 roku sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie, który uchylił decyzje inspektorów budowlanych. W maju 2011 roku Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie utrzymał tę decyzję, dlatego sprawa ponownie wróciła do rozpatrzenia w powiatowym, a następnie wojewódzkim inspektoracie budowlanym, którzy tym razem uznali krzyż za samowolę budowlaną.

W czasie trwania konfliktu o wspólną modlitwę w intencji pozostawienia krzyża apelowali do wiernych biskupi sandomierscy i księża w Stalowej Woli. Podczas mszy świętych w miejscowych kościołach odczytano list, w którym duchowni przypomnieli, kiedy krzyż został ustawiony. Wyjaśnili także, że ustawienie krzyża na osiedlu Młodynie wynikało z tego, że w myśl uchwały Rady Miejskiej miał tam stanąć kościół. Tymczasem według prezydenta Stalowej Woli wspomniana w liście uchwała Rady Miasta nie dotyczyła budowy nowego kościoła, tylko planu zagospodarowania przestrzennego i została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.

ja, PAP