Na krtani i płucach Magdy z Sosnowca znaleziono krwiaki, które mogą świadczyć o tym, że dziewczynka została uduszona – pisze „Gazeta Wyborcza”. Śledczy twierdzą też, że ciało dziecka ukryto początkowo w innym miejscu.
Podejrzana o dokonanie zbrodni Katarzyna W. została wypuszczona z aresztu. Tymczasem prokurator gromadzi dowody, które mogą obciążyć matkę nieżyjącego dziecka.
- Gdyby dziecko duszono po śmierci, nie byłoby krwiaków w krtani i płucach, bo serce nie pompowałoby już krwi - twierdzi informator „Gazety Wyborczej” z prokuratury. Nie wiadomo jednak, czy urazy głowy powstały przed czy po śmierci dziecka.
Prokurator nie jest pewien, czy Katarzyna W. działała sama. W śpioszkach dziecka znaleziono grudki ziemi, które nie pasowały do ziemi, w której odkryto ciało Magdy. Może to świadczyć o tym, że ciało dziecka było przenoszone z miejsca w miejsce. Sama nie mogła przenieść ciała po zgłoszeniu się na policje, ponieważ była obserwowana przez śledczych. - A z naszych pomiarów wynika, że nie zdążyłaby tego zrobić przed zawiadomieniem policji o porwaniu - mówi informator „Gazety Wyborczej”.
eb, Gazeta Wyborcza
- Gdyby dziecko duszono po śmierci, nie byłoby krwiaków w krtani i płucach, bo serce nie pompowałoby już krwi - twierdzi informator „Gazety Wyborczej” z prokuratury. Nie wiadomo jednak, czy urazy głowy powstały przed czy po śmierci dziecka.
Prokurator nie jest pewien, czy Katarzyna W. działała sama. W śpioszkach dziecka znaleziono grudki ziemi, które nie pasowały do ziemi, w której odkryto ciało Magdy. Może to świadczyć o tym, że ciało dziecka było przenoszone z miejsca w miejsce. Sama nie mogła przenieść ciała po zgłoszeniu się na policje, ponieważ była obserwowana przez śledczych. - A z naszych pomiarów wynika, że nie zdążyłaby tego zrobić przed zawiadomieniem policji o porwaniu - mówi informator „Gazety Wyborczej”.
eb, Gazeta Wyborcza