Znamy przyczynę śmierci Tofika

Znamy przyczynę śmierci Tofika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tofik nie przeżył (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Wyniki sekcji żyrafy Tofik z łódzkiego zoo wykazały, że nie było ciał obcych w jej przewodzie pokarmowym. Zwierzę zmarło z powodu niewydolności oddechowo-krążeniowej podczas operacji związanej z długotrwałymi problemami pokarmowymi.

W miejskim ogrodzie zoologicznym w Łodzi pozostają trzy żyrafy - samice; ogród będzie zabiegał w przyszłości o pozyskanie kolejnego samca do stada. Niemal sześcioletni Tofik - jedyny samiec żyrafy w łódzkim zoo - chorował od dwóch tygodni; cierpiał na niestrawność pokarmową. Zwierzę miało kłopoty z wypróżnieniami, nie chciało jeść, było apatyczne.

Według przedstawicieli zoo problemem w trakcie leczenia był brak współpracy żyrafy z opiekunami i weterynarzami. Tofik odmawiał przyjęcia jakichkolwiek doustnych środków, podawanych zarówno w piciu, jak i w karmie. Jedyną drogą podania leków były zastrzyki domięśniowe. W niedzielę nastąpiło znaczne pogorszenie stanu zdrowia żyrafy, która cierpiała na powiększające się wzdęcie i jedyną metodą pomocy było wykonanie zabiegu ratującego życie.

- Zabiegł został wykonany, niestety Tofik padł na niewydolność oddechowo-krążeniową, nie wybudził się - mówiła dr Magdalena Janiszewska z łódzkiego zoo.

W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok żyrafy, która rozwiała spekulacje, że Tofik mógł zjeść np. torebkę foliową. Jak powiedział lekarz weterynarii Tomasz Jóźwik, nie znaleziono ciał obcych w obrębie przewodu pokarmowego zwierzęcia. Główną przyczyną powikłania były objawy zapalenia jelita grubego, które - według lekarzy - były wtórnym efektem długotrwałych problemów pokarmowych zwierzęcia i zalegającej treści pokarmowej.

Weterynarze podkreślają, że żyrafy są trudne w diagnostyce, a ich położenie do zabiegu to olbrzymie ryzyko. Zazwyczaj u takich zwierząt wykonuje się tylko zabiegi ratujące życie. Przedstawiciele zoo zapewniają, że pracownicy są wyczuleni, żeby nie podawać żyrafom karmy gorszej jakości.

Pozostałe trzy żyrafy nie miały problemów pokarmowych. Według weterynarzy problemy Tofika, który w przeszłości przebył zatrucie pokarmowe, mogły wynikać z cech indywidualnych zwierzęcia.

Z innego powodu przedstawicieli ogrodu niepokoi stan 11-letniej samicy Judyty, która przyjechała do Łodzi z płockiego zoo. Judyta ma częściowe porażenie nerwów języka, a po przeprowadzonych badaniach termowizyjnych lekarzy niepokoi jej stan unerwienia. - Nie jest to stan zagrażający jej życiu, ale jest to zwierzę, które nie jest w zupełnie dobrej kondycji - uważa Jóźwik.

Władze łódzkiego zoo zapowiadają, że będą chciały sprowadzić nowego samca dla łódzkiego stada. Jednocześnie podkreślają, że nie ma w tej sprawie pośpiechu, bowiem dwie dwuletnie żyrafy są za młode na rozród. Natomiast najstarsza żyrafa pełni rolę przewodniczki stada i nie powinna teraz rozmnażać się. Zdaniem przedstawicieli zoo o sytuacji jest informowany europejski koordynator gatunku. Być może nowy samiec żyrafy trafi do Łodzi za rok.

O Tofiku było głośno po wydarzeniach z maja tego roku, gdy w wyniku stresu po ataku wandali w łódzkim zoo padły dwie żyrafy - jego partnerki. Chuligani w nocy dostali się wówczas przez ogrodzenie na teren ogrodu i zdewastowali część wyposażenia. Zniszczyli niektóre tablice informacyjne i edukacyjne oraz wrzucili część ławek na teren wybiegów dla zwierząt. Dewastacji dokonano m.in. w pobliżu żyrafiarni. Sprawcy uciekli.

Po tym zdarzeniu rozpoczęto zbiórkę pieniędzy, a dyrekcja ogrodu podjęła działania, aby sprowadzić do zoo dla osamotnionego samca nowe partnerki, które z Tofikiem miały stworzyć stado. W efekcie w sierpniu do Łodzi przyjechały trzy samice: Lira z ogrodu w Lipsku (Niemcy), Lokatka z Warszawy oraz Judyta z zoo w Płocku.

Wydarzenia sprzed kilku miesięcy sprawiły, że w łódzkim zoo podjęto wiele działań, które mają poprawić bezpieczeństwo zwierząt. W ogrodzie ma zostać założony monitoring, a dodatkowe szkolenia przeszli pracownicy ochrony.

zew, PAP