Najbliżej wulkanu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nasz naród jak lawa – pisał Adam Mickiewicz. Ale to nie Polacy, tylko Nowozelandczycy mieli na tyle odwagi, żeby spuścić się na linach wprost do plującego lawą wulkanu. Geoff Mackley i jego zespół zjechali 400 metrów wprost do paszczy Marum na wyspie Ambryn w Oceanii. Wszystko nagrali kamerą. – Jesteśmy z pewnością jedynymi ludźmi, którzy byli tak blisko wulkanu – cieszy się Mackley, który dzięki żaroodpornemu kombinezonowi mógł przez 40 minut wytrzymać 30-metrowy dystans od rozszalałej, piekielnej masy o temperaturze ponad 1000 stopni Celsjusza. Konkurencji zdolnej powtórzyć ten wyczyn próżno szukać wśród ludności wyspy Ambryn, która liczy tylko 8 tys. mieszkańców, ciągle narzekających na chmury dławiącego pyłu.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.